Siema siema ;D
Przepraszam że się nie odzywałam
Miało być 1000 kcal, a wyszło chyba 10 000 kcal... Masakra jednym słowem. Rzuciłam się na słodycze, teraz powoli ograniczam wszystko... Na szczęście sport mnie trochę ratuje; ćwiczyłam na w-fie, byłam na pierwszych zajęciach z biegania, wczoraj grałam w siatkówkę i jeździłam na rowerze, a od jutra rowerkiem do szkoły!
Boję się stanąć na wagę, ale jutro rano jestem zmuszona to zrobić żeby zrobić terapie wstrząsową i robić te 1000 kcal (nawet w święta). A po świętach zrobie 7 dni diety kapuścianej bo kocham warzywa i będzie smacznie i przyjemnie