2008-12-19, 15:34
|
#9
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: wyspy
Wiadomości: 284
|
Dot.: Samotnosc ciagla monotnia emigrantek
czesc dziewczyny,
ten watek jest rowniez o mnie
w PL mialam duzo najomych i zgrana paczke przyjaciolek, tutaj moja przyjaciolka jest moj TZ, jest to wspanialy mezczyzna dla ktorego zdecydowalam sie na diamnetralna zmiane mojego zycia: w PL zostawilam swietna praca, przyjaciol i oczywiscie rodzine a takze wielkomiejski styl zycia.
W chwili obecnej mieszkam w malej irlandzkiej miejscowosci, jestem bezrobotna mimo dobrych kwalifikacji i bardzo samotna. z natury bedac osoba bardzo towarzyska i latwo nawiazujaca kontakty czasem czuje sie jak w klatce lub jakbym przez szybe obserwowala rzeczywistosc, jedyne rozrywki to silownia, wyjscie na zakupy, ugotowanie obiadu i sprzatanie domum, wiecznie sama.
Marze o dniu kiedy dostane byle jaka praca (napewno ponizej moich kwalifikacji) i bede miala powod aby sie umalowac i wyjsc z domu. planuje jakis kurs w przyszlym roku, chocby angielskiego aby szlifowac jezyk i wreszcie poczuc sie jak czlowiek, jak dawniej gdy bylam zabiegana, stalam w moim babskim autku w korkach spieszac sie na spotkanie z przyjaciolkami a komorka ciagle dzwonila.
kocham mojego tz i mimo tych wszystkich niedogodnosci nie zaluje decyzji o przeprowadzce ale czasem jest mi ciezko, czuje sie taka niedowartosciowana i samotna, moj tz stara sie jak moze abym sie nie dolowala, on jest irlandczykiem optymista wiec calkiem niezle mu to wychodzi.
ale najgorsze sa te dlugie godziny kiedy on jest w pracy i wraca wieczorem, staram sie nie dolowac ale wiecie same jak ciezko no i jeszcze kwestia pracy a raczej jej braku
przyjaciel z polski sa ok, mamy kontakt ale wiadomo kazdy zyje swoim zyciem, kilka osob zapomniala o mnie, kilka uwaza ze nie mam co narzekac bo na wlasne zyczenie tam sie znalazlam itd. tak naprawde nikt nie zrozumi mnie tak jak wy , ktore to po prostu CZUJECIE.
pozdrawiam i oby nowy rok byl dla nas bogatszy we wrazenia i przyjaznie
|
|
|