[szien]

Napisane przez wenedka

Ja się dziwnie nie czuję z powodu śmierci Jacksona.
Dla mnie pod względem muzycznym królem nie był, a i pewnie teraz wyjdzie na jaw prawda dotycząca jego skłonności pedofilskich.
Zresztą, wszyscy kiedyś umrzemy.

królem nie był? poważnie
nie musisz go lubić ale jego wkładu w muzykę i historię muzyki nie możesz podważać
jaka prawda? przez dwa lata procesu nic mu nie udowodniono
pierwsze oskarżenie: matka zażądała kilka milionów (jak nie kilkanaście, bo dobrze nie pamiętam) za wycofanie zarzutów
druga sprawa: matka poszkodowanego słynęła z wyłudzania pieniędzy z firm ubezpieczeniowych, dziwne jest też że Arvizo oskarżyła go o molestowanie syna po tym jak nie dostała pracy na jego posiadłości
poza tym świadkowie w procesie też nie byli czyści; wzajemne oskarżanie się o kłamstwa, kradzieże, pomówienia, itd.
dla mnie to była jedna wielka szopka,
kupa sępów krążąca nad jego pieniędzmi
bo, powiedz mi, jaka matka rezygnuje ze sprawiedliwości dla pieniędzy?

Ja nie twierdzę ,że M. był do końca normalny
wierzę, że był niestabilny psychicznie, nieszczęśliwy, w ciężkiej depresji...
żadnym potworem nie był
dla mnie potworami byli ludzie, którzy go otaczali