Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Szukam dziewczyn, które są chore i chcą z tego wyjść - część IV
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-10-18, 19:57   #2394
iza_wiosenna
Zakorzenienie
 
Avatar iza_wiosenna
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 11 917
GG do iza_wiosenna
Dot.: Szukam dziewczyn, które są chore i chcą z tego wyjść - część IV

Cytat:
Napisane przez Delli Pokaż wiadomość
Już nie mam sił. Staram się uwierzyć, że będzie dobrze. Ale nie umiem. Bo zamiast do przodu to w mojej głowie większy burdel. Męczy mnie wszystko, życie, codzienność. Brak kogoś kogo kocham boje się kontynuacji szkoły od 2go półrocza. Jest mi tak cholernie przykro ze rodzice widzą co się dzieje, że przez tyle lat jestem bezużyteczna. Są dni, ze mam kopa i dużo energii. Taa, tylko szkoda, że wtedy wmawiam sobie, ze jest ok a nie zauważam, ze wpadam ze skrajnosci w skrajność, że się staczam.
ejjejjj. Słuchaj, objawy lubią znikać na samym końcu. Jeżeli z życiem jest coraz lepiej, idziesz do przodu ze sprawami, które sprawiały Ci trudność, to nawet jeśli objawowo jest nieciekawie, nie powinnaś sobie tego wyrzucać... jestes pod opieka lekarza, co on na to?
że się staczasz, właśnie zauważasz, skoro to napisałaś. na czym polega staczanie się? Delli. ejj, no to inaczej: jak wyobrazasz sobie życie, w którym Ty czulabys sie lepiej, co mogloby Ci pomoc? skonkretyzuj Swoje potrzeby, bo trudno cokolwiek zmieniać, jezeli nie wiadomo wlasciwie, co przeszkadza.


Cytat:
Napisane przez (:Iza:) Pokaż wiadomość
ja już nie wiem co mam robić
piszę tu z nadzieją, że może podpowiecie mi co teraz powinnam

udzielałam się w poprzednich częsciach tego wątku, ed mam już od jakiś 2 lat, rodzice dobrze o tym wiedzą, chodziłam do psychologa przez pewien okres czasu(kilka miesięcy) ale aktualnie nie chodzę

nie potrafię poradzić sobie ze sobą, tłumaczę sobie, że bedzie ciezko, ale że musze być silna i się starać, ale to wcale a wcale nie wychodzi...

co na to rodzice? rozmawiałam z nimi wiele razy na temat psychologa, częsciej z mamą, która twierdzi, że nie zapisze mnie do psychologa bo to nic nie da, że to zależy tylko ode mnie i od mojej silnej woli, mówi, że nie wie jaki ja mam problem, że co w tym trudnego zeby normalnie jeść

dużo razy z nimi rozmawiałam na temat mojego ed, ale oni nie rozumieją nic, bardzo ciężko było mi powiedzieć im wszystko to co powiedziałam, bardzo ciężko było powiedzieć wprost 'tak, chcę chodzic do psychologa, chce z tym walczyc, ale sama nie dam rady' i uslyszec w odpowiedzi ze to tylko moja wina i to tylko ode mnie zalezy i ze psycholog nic nie da to bardzo boli...

wszystko mi się sypie, całe moje życie to jakieś pasmo niepowodzeń, nie mam już siły się starać

nie wiem co mam robic, z każdą kolejną rozmową z nimi na ten temat jest coraz gorzej, za każdym razem boli coraz bardziej

psycholog u mnie w miescie skierowala mnie do specjalisty zaburzeń odżywiania w innym mieście, rodzice sobie to olali, ja nie mam pieniędzy na wizyty, czy nawet na dojazdy, a na rodzicow nie moge liczyc

juz nie wiem zupełnie co mam robic
Iza, spokojnie. Dlaczego aktualnie zrezygnowałaś z terapii, bo nie zrozumiałam dobrze Twojej wypowiedzi. Psycholog w Twoim mieście nie potrafiła Ci pomóc, tak?
Trudno mi cokolwiek poradzić, bo nie znam dokładnie Twojej sytuacji - z czym Sobie nie radzisz, dalej z kompulsami? Na rodziców nie ma co liczyć, zapewne nie rozumieją. Spróbuj z nimi rozmawiać o wszystkim poza ed - da się, jaki masz z nimi kontakt poza obszarem choroby? Bliskość, wsparcie i poczucie bycia ważnym i kochanym naprawdę pozwala uniknąć napadów. ja je mam właśnie kiedy czuję się beznadziejna i nieważna.
HALT - hungry, angry, lonely, tired - cztery czynniki o dzialaniu mocno kompulsogennym...

poza tym, napad nie jest koncem swiata, slyszysz? postaraj sie go tak nie traktować, zmniejsz jego wagę, a bedzie Ci lzej.

Cytat:
Napisane przez Fankaus5olga Pokaż wiadomość
Źle mi

Mówiąc szczerze mam dość, cały czas moje myśli dotyczą tylko żarcia, próuję się czymś zająć, ale to nic nie daje. Chodze po domu, nosi mnie- zrobiłabym coś,ale nie wiem co ... Czasami nachodzi mnie taka chwila kiedy jest dobrze, przebłyski normalnosci. Ale mówiąc szczerze przeważają chwile totalnej bezradności. Uśmiecham się,żeby nikt nic się nie domyślił.. Chwilę się śmieje a za minutę mam ochotę płakać. Wczoraj poszliśmy do znajomych moich rodziców, siedzimy sobie, gramy i nagle bez powodu zbiera mi się na płacz...
ale co się dzieje, nasilenie objawów jest efektem czegoś przykrego w życiu? pisałaś w jednym z poprzednich postów, że rodzice przejmują się tylko Twoim bratem, a Ciebie zepchnęli na drugi plan. Nie wydaje Ci się, że dopóki ed było w zaawansowanym stadium, to Tobie bliscy poświęcali więcej uwagi? Nie chcę nic sugerować, ale twierdziłaś, że w Twoim domu zdrowie = normalne jedzenie, więc skoro jesz normalnie, problemu dla Twoich rodziców nie ma... a przecież wciąż potrzebujesz ich miłości i wsparcia. Stąd powrót objawów, podpowiadają, że zawsze, jakby co - możesz z nich skorzystać. Ale czy chcesz tak całe życie "wymuszać" bliskość chorobą? Próbowałaś rozmawiać z rodzicami?

poza tym, myślę, że psycholog byłby wskazany. ;-)

Mzai - postaram sie napisac Ci pw dzis. mam jeszcze trzy do napisania, takze musze rozlozyc sily.
__________________
uśmiech pięknie zagrany.



sometimes i feel like screaming
iza_wiosenna jest offline Zgłoś do moderatora