2006-03-30, 07:47
|
#11
|
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2005-07
Lokalizacja: spod samiutkiego Wawelu
Wiadomości: 163
|
Dot.: małe porażki i wielkie katastrofy ;)
jestem teraz w pracy i nie moge za duzo pisac, wiec moze cos popoludniu...
teraz przypomina mi sie tylko:
mialam suknie z podpinanym trenem (taki kuperek) no i przed samym wejsciem do kosciola przypomnialo mi sie, ze tren nie jest rozwiniety. no i zaczelo sie jego odpinanie na oczach przechodniow :P
dzieki wizytowkom na stolach mielismy takze spokojny pierwszy toast, bo goscie nie biegali po sali, zeby zarezerwowac sobie miejsca. na slubie u kuzynow nie bylo wizytownikow, a panstwo mlodzi jakos nie przeliczyli dokladnie gosci i w efekcie zabraklo krzesel dla... rodzicow pana mlodego (sic!). na wesele innej kuzynki jedni goscie przyszli z dziecmi, co nie bylo przewidziane i krzesel tez zabraklo.
znajomi na weselu przewidzieli tylko jeden rodzaj alkoholu (wodka), wiec goscie nie pijacy mocnych trunkow musieli raczyc sie sokami i herbata.
inni znajomi zamiast orkiestry mieli DJ. niestety okazalo sie, ze wsrod gosci jest stara znajoma tegoz i DJ polowe wesela spedzil na pogawedkach przy stole zupelnie nie przejmujac sie muzyka.
ufff....!!!!
duzo mi sie przypomnialo
ale nic sie nie przejmujcie - ostatecznie ja wlasnie zaluje, ze przejmowalam sie troche za bardzo, a zamiast tego powinnam sie zwyczajnie bawic
__________________
Odważni nie żyją wiecznie - tchórze nie żyją wcale...
|
|
|