2010-03-14, 11:00
|
#99
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 3 305
|
Dot.: "kurzajki"
Witajcie.
Mój mąż miał problemy z kurzajkami na dłoniach przez kilka lat, były malutkie bo takie jak główka szpilki niektóre troszkę większe ale cały czas się roznosiły, na jednym ręku miał ich 26 a na drugim 12. Nic nie pomagało, żadne wartner, verrumal, brodacid i tym podobne specyfiki, które powodowały tylko ból i parzyły naskórek w obrębie kurzajki.
Polecam ALDARA KREM 5%, jest na receptę i jest troszkę drogi bo za 5ml trzeba zapłacić 30 zł, ale naprawdę wart jest swojej ceny. W sumie tyle ile wydaliśmy na te wszystkie specyfiki, które niby mają pomagać to wychodzi na to samo. Co najważniejsze kuracja jest zupełnie bezbolesna. Taka mała saszetka starczała mojemu mężowi na 3 smarowania czyli na tydzień. Kuracja musi trwać minimum 8 tygodni, nie można jej przerwać i należy smarować 3 razy w tygodniu, lekarz powiedział, żeby smarować na noc w poniedziałki, środy i piątki. Musi się dobrze wchłonąć i nie można później myć rąk dlatego na noc. Myślę, że stosowanie zależy też od wielkości kurzajki i czy ma korzeń.
Jeśli traficie na dobrego lekarza, który woli wyleczyć, co prawda kosztownie ale bez bólu zamiast od razu zamrażać lub łyżeczkować to zapytajcie go o ten krem.
My niestety zawsze trafialiśmy na lekarzy, którzy bardzo lubili pobawić się azotem ciekłym
Ja swoje kurzajki leczyłam przez 4 lata (jakieś 15 lat temu) i też próbowałam wszystkiego łącznie z zamrażaniem i łyżeczkowaniem i dopiero wyleczyłam się ziołami u Tybetańczyków. 8 miesięcy picia ziół i (odpukać) wszystko zniknęło a miałam kurzajki nawet na ustach.
edit:
właśnie doczytałam, że ktoś już polecał ten krem na 2 stronie wątku
Edytowane przez andziat
Czas edycji: 2010-03-14 o 11:07
|
|
|