[86Paula]

Napisane przez kamilanna

Jak juz to swieconka tylko w niedzielny poranek

Moze sie wylamie ,ale nie cierpie swiat ani grudniowych ani tych wiosennych.
Po 1 mam taka atmosfere w domu ,ze nie chce mi sie siadac w tej obludzie razem do stolu.
Po 2 jak maja mnie cieszyc swieta gdy ani jednych nie spedzilam z moim Miskiem

podpisuje sie pod twoimi słowami, szczegolnie pod pogrubionym...
no teraz jest lepiej bo spedzam swieta ze swoja rodzina i z moja mama, ale jeszcze kilka lat temu... ehhh.

Napisane przez ferguusson

a wyobrazasz sobie jak mi zle w swieta wlasnie ostatnie przeryczalam pol dnia I Wielkanoc i Boze Narodzenie sa bardzo rodzinne, dom pelen ludzi.. ehh.. nie chce mi sie nawet o tym pisac o dolowac..

sniadanie w niedziele, nigdy nie slyszalam o jedzeniu swieconki w sobote..

Ferg, nie placz, jeszcze spedzisz swieta z bliskimi. chociaz rozumiem, ze komus moze byc trudno nie majac bliskich przy sobie. ja nie jestem tak emocjonalnie zwiazana z rodzinnymi swietami. wrecz lubilam zaraz po swiatecznym sniadaniu/ kolacji BN, ulotnic sie i pobyc sama ze soba.
a co do nie przejadania sie, wmow sobie ze to taaakie nie dobre


ale dzien... do poludnia dosc leniwie, odkurzylam tylko, zajelam sie mala i soba, pszlysmy na 2 godzinny spacer 9zdziwilam sie bo myslalam ze bedzie padalo i chcialam choc na chwile wyjsc) obiad, poczta i rajd po sklepach wrocilam po 18 i czuje sie zlee. spaaac.

rany, tyle kasy ostatnio puscilam, zakupy ubraniowe, torebkowe, teraz w rossmanie bylam, zrobilam zamowienie mazidlane i zsk... zamowilam probki lumiere.. i jeszcze na lucy sie czaje od jakiegos czasu, mimo ze staram sie sobie wmowic ze jej nie potrzebuje.
choc jakbym ja juz zamowila to na jakis czas nic bym nie chciala

a po swietach zaczynam biegac

Atoja

o ex-przyjaciolkach nie bede sie wypowiadac zbytnio- najgorsze jest jak czlowiek uswiadamia sobie, ze mimo tyylu lat, nie zna tej praktycznie najblizszej osoby.

Pranie, jaki brzusio