[Funny_Valentine]

Ja od kiedy wróciłam po studiach do zielonki miałam same fatalne doświadczenia fryzjerskie - po jednej wizycie miałam dość i jak tylko wracalam do chaty to głowa pod prysznic....Tęskniłam za Poznaniem, aż ostatnio jak zwykle na przypał, w domyśle "jak już muszę gdzieś się ściąć to trudno", poszłam do salonu na przeciwko ERY , ul. Bohaterów, chyba się TRENDY nazywa - i tam mnie strzygł pan Marek - rewelacja....

Połowa znajomych mnie nie poznała.

Nie wiem jak tam mu idzie z farbami i balejażami ale do cięcia to ma niesamowity talent. W salonie jeśli chodzi o pozostałą obsługe to tak pół na pół ale jego to w 100 % polecam. Mam "trudne" włosy - półdługie, bardzo ich dużo i sa cieniutkie a do tego mają nieregularny ale mocny skręt. Według mnie najlepiej wyglądają wyprostowane i taką też fryzurę zrobił mi P. Marek. Ceny na średnim poziomie, kosmetyki niestety chyba w całości welli - no i Pan Marek - szaleństwo ))

Byłam w Bianim - niewysoka czarna, uczesana w kitkę, mnóstwo złota na rękach etc. - wyglądałam tak źle ze zastanawiałam się czy nie zrobić jej awantury i nie kazac jej poprawiac- taka byłam zdesperowana - dałam spokój ostatecznie i więcej tam - do niej - nie pójdę. Beznadziejne jest tez to że nie pilnują godziny, na którą cię umówili i jak przyszłam to się okazało, że 40 min muszę czekać bo się nie wyrabiają