[Raija80]

Pewnie dlatego nie widziałam tych zajęć z jogi, bo w niedzielę to ciężko mi się rano wstaje, niestety .

A na Mazurach było super Pożeglowaliśmy sobie trochę. Wczoraj przed wyjazdem na środku jeziora złapała nas burza i musieliśmy szybko gdzieś przycumować i uciec na ląd. Całe szczęście, że mieliśmy gdzie się schować . Wcześniej jak pływaliśmy to dopłynęliśmy to takiego miejsca, gdzie konie sobie chodzą luzem (jakiś rezerwat). Podchodziły do nas i dziwnie patrzyły na naszego psa. Jeden pogonił go nawet. Poza tym długi czas szły za nami. Nie powiem, że nie była to za bardzo komfortowa sytuacja, bo nie wiedzieliśmy o co im chodzi. Znajomi mieli ze sobą małe dziecko. Na dodatek nie mieliśmy nic do jedzenia żeby im dać. Na szczęście opanowaliśmy sytuację, bo zaczęliśmy tak prychać na nie, tak jak się mówi do konia, żeby stanął i nawet posłuchały i sobie poszły.