Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - JEDZENIE KOMPULSYWNE- dla osób z kompulsem!
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2010-12-02, 18:08   #1920
wasp2
Raczkowanie
 
Avatar wasp2
 
Zarejestrowany: 2010-09
Wiadomości: 111
Dot.: Jedzenie kompulsywne

Cytat:
Napisane przez iza_wiosenna Pokaż wiadomość
da się.

do podkreślonego: słuchaj, Wasp2, nie chcę być niemiła, ale nie uważasz, że tym, co robisz (a wnioskuję, że to regularne po tym, co piszesz) świetnie wpisujesz się w słowa Einsteina traktujące o tym, że, parafrazując, największą oznaką nienormalności jest powtarzanie w kółko tego samego, oczekując innych rezultatów?

może zamiast modlitw (zgaduję,że te słowa były przenośnią lub omówieniem ogółu zachowań, wynikających z desperacji i bezsilności), spróbuj czegoś odmiennego?
może wcześniej, nawet jeśli nie poczujesz jeszcze napięcia przed-napadowego, wyjdziesz do ludzi, pogadasz od serca z koleżanką, zrobisz coś dla siebie nowego i pociągającego? Masz jakieś cele, dążenia?
póki nic nie zrobisz z sobą i swoim życiem, 'walka' z kompulsywnym objadaniem się będzie tylko doraźna. Naprawdę bardzo dobrze mieć coś swojego, coś, na czym Ci zależy, czego na serio nie chcesz spieprzyć. Motywacja w postaci celu czy namacalnej przyjemności / radości jest dużo bardziej skuteczna przy próbach uniknięcia napadu, niż powtarzane sobie "pomyśl, co będziesz czuła,gdy się objesz".
bo co z tego, że jak szmata, skoro jeśli uda mi się do niego nie dopuścić, dalej będę sama, dalej będzie pusto i źle? życie wciąż napawać będzie strachem, wciąż będzie bez sensu...?

dalekowzrocznie patrząc: co z tego, że uniknę napadu skoro nic się nie zmieni?
Z całym szacunkiem Iza, moja modlitwa nie wynika z desperacji i bezsilności jest wyrazem mojej wiary i zwracam się do Boga za równo w chwilach zwątpienia jak i radości.
Doskonale zdaję sobie sprawę że tkwiąc w domu i użalając się nad sobą niczego nie zmienię, wiem też że kontakt z innymi ludźmi jest zbawienny, tyle że ja nie ma nikogo z kim mogłabym porozmawiać, 4 lata choroby zrobiły swoje, odgrodziłam się kamiennym murem od przyjaciół, znajomych koleżanek i kogokolwiek innego i zostałam sama, owszem( uprzedzę kolejne pytanie ) mam rodzinę na którą nie mogę liczyć, dla której najważniejsze jest że "jem" nie ważne ile, nie ważne jak ważne że w ogóle.
Wszelkie sposoby, pomysły na uniknięcie napadu już mi się skończyły, próbowałam chodzić na spacer, iść na basen, czytać książkę, brać kąpiel, iść na spacer z psem, wychodzić z domu bez pieniędzy próbowałam wszystkiego co przyszło mi do głowy.

Nie obraź się ale kiedyś Twoje posty były pełne ciepła, pomocy, a teraz odnoszę wrażenie jakbym czytała naukowy popis, uważam że masz ogromną wiedzę w zakresie ED tylko brakuje w tym wszystkim podejścia do ludzi.

Mimo wszystko dziękuję za rady i Pozdrawiam.
__________________
Kiedy nie miałam już nic do stracenia, dostałam wszystko. Kiedy o sobie zapomniałam, odnalazłam samą siebie. Kiedy poznałam upokorzenie i całkowitą uległość, stałam się wolna.
wasp2 jest offline Zgłoś do moderatora