|
Dot.: Czy mogę być w ciąży - prawdopodobieństwo. Zbiorczy, cz.7
Dziewczyny, może powiecie co sądzicie o moim przypadku, bo naprawdę idzie zwariować. Tylko proszę, nie najeżdżajcie na mnie za mocno, wiem że pewnie przydałby mi się psychiatra :P
Stosunek przerywany w październiku, tabletka 'po' w trzeciej dobie (trzy razy byłam u gina i błagałam by mi wypisał :[), tydzień później krwawienie - w okolicy terminu okresu, ale trochę krótsze, skąpsze, już dobrze nie pamiętam.
Przez cały listopad i grudzień zrobiłam 10 'sikańców' - wszystkie ujemne. Na początku grudnia byłam ponownie u gina a ten po przebadaniu mnie stwierdził, że 'na jego oko to żadnej ciąży tu nie ma', ale jak się boję to mogę sobie zrobić betę. Zrobiłam 3-go stycznia: wynik <0,5.
I wszystko byłoby ok, gdyby nie kilka niepokojących mnie faktów: miesiączki niby w terminie, ale nieco zmienione, wyciek przezroczystego płynu z sutka po ściśnięciu brodawki i lekko zaokrąglony brzuch, do tego takie dziwne uczucie, jakby coś 'przelewało' mi się w nim, bulgotało, jakby od jelit czy żołądka sama nie wiem... Do obecnego cyklu temperatura utrzymywała się na poziomie ok. 36,8 a teraz spadła do niższej i mimo zaobserwowania śluzu płodnego wcale nie ma jej skoku. Czytałam, że testy domowe się mylą, ale że ten z krwi też? Po takim długim czasie? Nie wiem, na ile to możliwe, a na ile sobie wkręcam tak pewne objawy. Teraz zostało mi już tylko USG, ale przecież to nie byłoby normalne, gdyby przy każdym podejrzeniu ciąży kobitka musiała lecieć na to badanie ;/
|