[morphine88]

Nie znam się, ale skoro powstał taki temat, to napiszę swój problem.
Otóż od paru miesięcy systematycznie robię morfologię z rozmazem. Za każdym razem mam obniżone leukocyty... na przełomie października i listopada było ok. 3,8, potem w listopadzie wzrosło do 4,1, w styczniu znów spadło na 3,7 i teraz mam 3,2.
Norma jest od 4,5 do 10 (tys.)
Wiem, że niedobór leukocytów to przede wszystkim syndrom przeziębienia, grypy, obniżonej odporności czy zapalenia, ale nie jestem non-stop chora, żeby tych leukocytów ciągle było za mało.
Bardzo proszę kogoś, kto się na tym zna, aby zinterpretował to. To dość ważne, bo moi rodzice panikują.
Jakiś czas temu się odchudzałam, więc tato podejrzewa, że to może jakiś niedobór witamin (aczkolwiek nie byłabym tego taka pewna, bo owoce i warzywa jem tonami, jaja wytłoczkami, od mięsa nie stronię, a i zdrowe tłuszcze - choć niezdrowe także - spożywam). Walczę o okres.
Mama z kolei podejrzewa, że jakoś tak umiejętnie łączę te produkty, że organizm nie potrafi przyswoić z nich cennych składników, minerałów i witamin, bo jedno eliminuje drugie. Osobiście w to wątpię, ale niech wypowie się ktoś bardziej doświadczony.
Proszę, powiedzcie mi, że mogę uspokoić z kolei bliskich, że nie mam anemii ani białaczki.
Czy to prawda, że w tej sytuacji powinnam jeść więcej żelaza? A jeśli nie, to co?
Podrawiam i czekam na odpowiedź.