[basiao84]

Napisane przez Soso

Testowałyście nowy (?) podkład Shiseido, Radiant Lifting. Kupiłam w ślepo próbki, wierząc naiwnie, że coś z słowem fair w nazwie musi być jasne, a niestety okazało się dla murzyna, ale.. pomijając odcień sam podkład jest cudny, póki co. Ciekawa jestem, czy ktoś go może już uzywal? i czy ktos coś wie na temat odcieni?

Napisane przez zochawks

No niestety Shiseido na nasz rynek wypuszcza same ciemne kolorki. Słyszałam ze ten podkład raczej z tych lekkich lekko wyrównuje koloryt. Nie oferuje dobrego krycia no i nie matuje.

Soso, masz na myśli ten podkład?
Ja miałam okazję testować go przez kilka dni, zachęcona przez znajomą Panią Sephorzankę, taką, co to mi prosto z mostu mówi, co warte uwagi, a co wcale .
Nie bardzo rozumiem, dlaczego mówisz o odcieniu fair, skoro tam nazwy kolorów to kombinacja literki i poziomu jasności? Jest B(chyba beige?), I(ivory), i O(ochre-czyli żółć). Testowałam kolor I20 (jaśniejsza kość słoniowa to I00, przy czym kolory z poziomu 00 widziałam w Sephorze, tak że nie zgadzam się z Zochawks, że na polski rynek Shiseido puszcza samych mulatów!). I20 byłoby na mnie dobre, gdyby nie to, że wolę żółtki, więc zamierzam sprawdzić jeszcze O20. Dla porównania, dobrze leży na mnie Buff Revlona i B10 Chanel Perfection Lumiere (te dwa podkłady mam cały czas w obiegu).
Sam podkład wcale nie jest z tych lekkich - krycie ma naprawdę przyzwoite, ale maski nie robi. Konsystencję ma fajną, bo nie jest leisty. Nie zastyga na amen jak chociażby DW. Daje satynowe wykończenie, bo to antyzmarcha jest, więc mat nie jest tu mile widziany.
Bardzo mi się spodobała ta próbka, dlatego, jak tylko dorwę kolor O20, i okaże się trafiony, to na pewno go nabędę. Aha- bardzo przyjemnie się go nakłada nowym pędzlem do podkładu od Shiseido (bardzo podobny model, aż zdecydowanie drożej, ma w swojej ofercie Dior).
Skąd miałaś próbki, Soso?

---------- Dopisano o 21:13 ---------- Poprzedni post napisano o 21:11 ----------

Aaa, tak przy okazji - również miałam przyjemność być w likwidowanej Sephorze na Skargi w Katowicach - o matko, co tam się działo! Chyba już więcej nie skuszę się na takie wycieczki