Do wszystkiego idzie się przyzwyczaić
Pokój jest paskudny - pomazany z góry do dołu przez praktykantów-półmózgów
Piętrowe, rozwalające się łóżka, miejsca jak na lekarstwo, mało światła, szafa z odpadającymi drzwiami. Ale co najgorsze, kiedy przyjechałyśmy pokój był brudny
Poprzedni praktykanci po sobie nie posprzątali... choć to za mało powiedziane. Oni po prostu przez cały swój pobyt robili w pokoju syf i pojechali
Ja pierdziele jak tak można, wrrrrrr!
W każdym bądź razie po posprzątaniu i
zadomowieniu się jest naprawdę okej
Szczególnie, kiedy nie spędza się tam wiele czasu
Jedzenie ciągle pyszne
Załoga również genialna
Dyrektor zrobił ukłon w naszą stronę i zawsze mamy z koleżankami wolne tego samego dnia
Jeden taki już wykorzystałyśmy i pojechałyśmy do Trójmiasta, akurat w Gdańsku był Baltic Sail, no a poza tym sam Gdańsk -
Zakończeniem wycieczki była Galeria Bałtycka, gdzie kupiłam przeboskiego Flormara, mam go już na stopach
Anula - będzie chyba (tak na 90%) genialną bazą pod Nfu 51 (wrócę do pokoju i sprawdzę numer, ale to chyba 255 z kolekcji wiosna/lato 2012, w promo za 5,90zł
) Do hotelu wracałyśmy tramwajem wodnym, czyli dzień wykorzystany w pełni Tak się tym wszystkim podniecam, bo to dla mnie nowe Także wybaczcie podekscytowanie
Jutro kolejne wolne, chyba wykorzystamy ścieżkę rowerową na półwyspie
Idę nadrabiać - całe 14 stron