Cześć
U mnie już bliżej czterdziestki, ale się zaliczam chyba
Mam problem odchudzaniowy oczywiście. Otóż wydaje mi się, że wszystko robię dobrze, a efektów brak. Ogólnie odżywiam się chyba nieźle (pominąwszy grzechy słodyczowe - kruche ciastka, czekolada, lody), nie jem mięsa, ale bilansuję je ciecierzycą, soczewicą, twarogiem, nasionami. Nie jem masła, ziemniaków, soków, napojów słodzonych,nie smażę. Jem regularnie, ok. 5 posiłków, jem warzywa i owoce. Z węgli - kasze, makarony, chleb pełnoziarnisty.
Kilka lat temu rzuciłam palenie, wtedy przytyłam ze 2 kg, potem jeszcze ze 2-3 kg i bardzo mnie te kilogramy uciskają w mózg
. Przez ostatnich 7-8 tygodni próbowałam schudnąć, wyszło mi, że podstawowe, "życiowe" zapotrzebowanie energetyczne to ok. 1400 kcal, do tego dodałam 300 i nie przekraczałam dziennie 1700 kcal, przestałam jeść słodycze (buu...). Ćwiczenia: średnio 3-4 x tydzień intensywny nordic walking 70 min, 2-3 x MelB 30-40 min, oprócz tego sporo po prostu chodzę.
Schudłam po ok. 1,5 do 2 cm w pasie i w biodrach ale waga ani drgnęła. I nie drga do dziś, centymetry też nie spadają
Nie wiem - starzeję się, metabolizm mi zwolnił? Jeszcze obciąć kalorie? Jakieś pomysły?