[_Maya_]

Napisane przez najfajniejsza

ej, potruję Wam
bo tak - powinnam wczoraj dostać okres, choć "kalendarzyk" wskazuje, że dziś. jak nie dziś, to maksymalnie jutro, ale to już maks nad maksami.
wiem, kiedy miałam owulację, i wiem, że faza lutealna trwa u mnie 14-15 dni - nie więcej. podobno też faza lutealna jest zawsze stała, to znaczy, że od jajeczkowania mija nie więcej niż 16 dni do krwawienia, więc nawet jeśli okres "się spóźnia" z innych powodów niż ciąża, to nie dlatego, że się o niego martwimy, stresujemy czy zmieniłyśmy klimat na dwa dni przed terminem miesiączki itp., tylko jajeczkowanie wystąpiło później niż zwykle.
więc jakim cudem może mi się spóźniać (wiem, duże słowo) okres, skoro w ciąży nie jestem?
czy ja jestem jakimś mutantem?
czemu badania wykazują, że nie jestem mutantem?

Napisane przez najfajniejsza

stres ma wpływ, ale przed owulacją - na jej opóźnienie. potem, jak już ona wystąpi, wszystko idzie swoim torem i to, że się martwisz, że nie masz okresu, nie opóźni go bardziej. od owulacji zawsze pojawi się okres w ciągu 10-16 dni. w zdecydowanej większości przypadków w ciągu 14 dni.

x3

skąd Ty to wszystko wiesz?? aż zaraz sobie wszystko powyliczam

---------- Dopisano o 10:26 ---------- Poprzedni post napisano o 10:25 ----------

Napisane przez peach_passion

zaśliniłam się dopóki nie doczytałam o brokułach i selerze

o to to, ja też bym poprzestała na ananasie