Mogę napisać też, że my z TZ również mamy problem z imieniem dla córci.
Jak dowiedziałam się , że będzie córeczka ( a spodziewałam się , że będzie chłopiec, czułam to)
To na myśl przyszło mi nie wiadomo skąd Lenka! Moja myszka mała Lenka (nigdy wcześniej o tym imieniu nie słyszałam jakoś).
A gdy powiedziałam TZ to on na to, że to jakieś radzieckie imię i jest paskudne, ohydne itd (zamurowało mnie, że aż tak mu się nie podoba)
I w związku z tym moja radość prysła, ale się nie kłóciliśmy.
Wyjaśniłam mu, że to nie jest radzieckie imię...ale nie mam żadnego innego.
Za to TZ chcę dać Anna Maria (dwuczłonowe- co mnie kompletnie rozwala, w dodatku Maria... mam same stare ciotki i źle mi się kojarzy
)
Moja radość spontaniczna z imienia Lenka zniknęła jak bańka mydlana, ale nie chciałbym TZ zmuszać do używania imienia , które jest dla niego paskudne. Było mi fajnie jak do brzuszka mówiłam Lenka, Lenusia - a teraz tak jakoś mi smutno, ale nie zamierzam się łamać z tego powodu.
Wydaje mi się, że padnie na coś innego...ale jeszcze nie czuję co by to miało być.
Czyli jak widzisz, ja zaczęłam ustępować mimo, że instynktownie w głowie urodziła mi się ta myśl, że poczułam dzidzię jako Lenkę... i to ja ją codziennie głaszczę, dotykam przez brzuszek, mam z nią bezpośredni kontakt, dbam o nią, dbając o siebie itd.
Trzeba dojrzeć do wspólnych decyzji.