U mnie Annabelle (matujący, innego nie miałam), robi to samo. Cera rozpulchniona, pory większe i nie po 5 godzinach, tylko od razu.
Ale, ale - już kiedyś wstawiałam to zdjęcie na wizaż, to dziewczyny napisały, że cera i tak wygląda lepiej z podkładem, niż bez :P No cóż... ja się nie zgadzam.
Ok, na tym poniżej może i lepiej, bo koloryt wyrównany, ale nie mam na co dzień takich zaróżowień, możliwe, że zrobiłam zdjęcie zaraz po myciu?
Pal licho, że na zdjęciach jest akurat odcień natural, który był za różowy, ale na szczęście nawet nie bardzo to widać na tych fotkach.
(...)
Nie zgadzam się, uwielbiam ten filtr! Jest całkowicie matowy, suchy i świetnie sprawdza się jako baza, a zawsze dbam, żeby filtry nałożyć na twarz w odpowiedniej ilości
(...)
No właśnie, Annabelle trochę strzeliło sobie w kolano nazwami odcieni. Najpierw były tylko trzy: Light, Medium i Dark. Potem zmylone klientki zauważyły, że Light wcale nie jest jasny, a Medium to już na prawdę śniady odcień. Firma dodała jaśniejsze odcienie, które wciąż są mylące. Po wpadce z Medium zamówiłam Light, bo zwykle biorę "light medium" i nie przyszło by mi do głowy celować w tak blade kolory, a jednak okazało się, że dopiero fair/fairest są odpowiednie. Jak sobie radzą naprawdę jasne dziewczyny można przeczytać w tym wątku - muszą mieszać i rozjaśniać.
Ciekawa jestem, ile podkładów o głębi Dark udaje im się rocznie sprzedać i czy jest to opłacalne?
Odwrotnie rzecz się ma z korektorami, te dla odmiany są jaśniejsze niż nazwa sugeruje. Dark nazwałabym "medium", medium to "light", pasuje do podkładów o głębi fair, a light to wyjątkowo jasny odcień. Ponadto niestety każdy jest w innej tonacji. Najciemniejszy jest różowawy, średni żółtawy, a najjaśniejszy zielonkawy. A co jak ktoś potrzebuje jasnego, różowego korektora? Albo ciemnego zielonego na naczynka? Bezsens, ja i tak mam farta, że wersja medium w miarę mi pasuje.