[tycimaryniak]

Witajcie właśnie jestem po domowej koloryzacji farbą Inoa. Włosy miałam od roku farbowane na poziomie 5, czyli brąz, nie aż taki jasny. Zamarzyło mi się trochę je rozjaśnić (jestem naturalną ciemną blondynką). Kupiłam w tym celu w hurtowni fryzjerskiej oksydant 9% i kolor 7,3 - złoty blond. Liczyłam, że mocniejsza woda spowoduje, że kolor odpuści te 2 poziomy. Zgodnie z instrukcją nakładałam farbę najpierw na odrosty, robiąc gęsto przedziałki, zaczynając od tyłu głowy, jak profesjonalny fryzjer;p Od razu przeciągnęłam na całą długość, bo różnica w kolorach miała być dość znacząca. Trzymałam 35 minut, pod koniec przez 5 minut malaksowałam. Spłukałam letnią wodą, umyłam 2 razy zalecanym szamponem inoa. Wycisnęłam, wysuszyłam. I co? I nic. Poziom koloru nie zmienł się ani o jotę. Mój partner twierdzi, że są ciemniejsze. Nabrały za to czerwonawych refleksów, intensywniejszych w pobliżu głowy. Generalnie nie wygląda to źle, włosy rozczesałam Tangle Teezerem bez problemu, są sypkie, błyszczące jak tafla. Ale chodziło mi o inny efekt!;p Mam nadzieję, że nie okaże się za jakiś czas, jak bardzo dostały w kość tą wodą 9%. Za miesiąc rozjaśniać idę do fryzjera. I chyba nie koloryzacja Inoa, po tym, co wyżej przeczytałam o farbach bez amoniaku.