Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2015-01-27, 11:23   #2574
mmelisjaa
Rozeznanie
 
Avatar mmelisjaa
 
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 832
Dot.: "Kompulsywne życie - codzienność zaburzeń odżywiania"

Cytat:
Napisane przez Strusio Pokaż wiadomość
Moja droga. Tak Ci sie tylko wydaje. Ja tez miewalam kompulsy giganty ale od juz kilku miesiecy ich nie mam. Owszem - potrafie zjesc wiecej ale nie do takiego stanu jak przedtem. Bardzo polecam ksiazke "jem intuicyjnie". Dla mnie byl to milowy krok w drodze do normalnosci.
Wierz mi , ze moze teraz nie umiesz sobie powiedziec stop bo Twoj organizm ciagle balansuje miedzy kompulsami i dietami.... U mnie w poczatkowej fazie jedzenia intuicyjnego jadlam "jak swinia" przez pierwszy tydzien ... ale bylo to celowe - faza na totalną swobodę i odrzucenie mysli o odchudzaniu ( to bylo najtrudniejsze) ... i tak po tygodniu z 4 bulek na sniadanie zeszlam do jednej - bez wysilku ( juz po prostu nie mialam ochoty).. i z innymi potrawami bylo podobnie. Zamiast pudelka lodow wystarczyly mi 2 galki ... Mija 3 tydzien jedzenia intuicyjnego i wprowadzilam prawie calkiwicie niegdys " niedozwolone" dla mnie jedzenie - nie planuje posilków, jem tylko to na co mam ochote, jesli cos nie satysfakcjonuje moich kubków smakowych - nie jem- biore co innego, jem kiedy czuje głód i koncze kiedy czuje sie nasycona ( czy to po godzinie od posilku czy po 5 nie ma to znaczenia bo czekam na sygnal od organizmu )... ograniczylam sport ...poswiecam sporo czasu na medytacje, przyjemnosci i czuje, ze jestem na dobrej drodze... bo negatywny glos wew choc wciaz obecny, jest coraz mniej slyszalny.... Co wiecej - schudlam :O - czuc to po ubraniach ... tak tak... jedzac to co chce ! w zgodzie ze swoimi preferencjami ... dojscie do tego momentu bylo mega trudne ...ale da sie!!!!!

---------- Dopisano o 08:29 ---------- Poprzedni post napisano o 08:17 ----------



Bylam na tym etapie. Podswiadomie bardzo boisz sie, ze utyjesz... mimo iz wiesz, ze powinnas. Wiem, ze to trudne ale to jedzenie "w nieskonczonosc" minie szybciej niz Ci sie wydaje jesli tylko pozwolisz sobie na to jedzenie. Jesli nadal bedziesz ograniczac, wyliczac i kalkulowac wyglodnialy organizm bedzie uciekal sie do kompulsów. Od 2 lat to przerabiam ... u mnie przynajmniej na tej zasadzie to dzialalo... i chyba u wiekszosci równiez.
Wiem, ze trudno na tym etapie zaufac sobie samej - boimy sie tej utraty kontroli - ale tylko budowanie zaufania do siebie moze zadzialac. To moje cialo, wiec ono wie najlepiej czego mi trzeba. Fakt... po dieatach jest skolowane i moze dzialac jeszcze przez jakis czas na autopilocie ale w koncu nawiazesz z nim ponownie kontakt i zaczniecie harmonijnie współdziałać... Jak dla mnie recepta na wyzdrowienie jest jednak odrzucenie dietetycznej mentalnosci ... .... bez tego ani rusz. Przynajmniej mi nic innego nie pomoglo - mimo diet i treningow tylam, ze o tragicznym stanie psychicznym nie wspomne. Zazynalam sie po to by sie sabotowac ... Teraz z perspektywy czasu wcale sie nie dziwie, ze organizm mi wysiadl, i traktuje te kompulsy, które mialam jakis czas temu jako wewnętrzny bunt organizmu.
Hmmm przeczytam książkę. Ale napięcie musi mieć gdzieś ujście ja nie cwicze dwa miesiące i może powinnam kilka razy w tygodniu.

Wysłano z telefonu za błędy przepraszam.
__________________
Przeszłości już nie ma, przyszłości jeszcze nie ma, jest tylko teraz. Tu i teraz możesz coś zmienić.
Tylko od Ciebie zależy jakiego wyboru dokonasz

"Bo w życiu nie chodzi o to by przeczekać burzę, lecz by nauczyć się tańczyć w deszczu"
mmelisjaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując