No właśnie, że nie
przeczytałam w pracy, że po tyle wchodzą to po wyjściu z biura, z mega ochotą na nie poczłapałam do Biedry i co i
normalnie na cenówce nad zamrażarką wisi "0.99zł Chikensy Frosta 250g", ucieszona biorę 4 opakowania i żeby nikt ze mnie głupka nie robił to strzelam fotkę ceny(w razie nagłego przepadnięcia cenówki- TŻ na takiej zasadzie wywalczył zakup czegoś bardzo drogiego za grosze- nie pamiętam już co to dokładnie było), ale dla pewności sprawdzam na czytniku i wyświetla 6,95zł. Idę do kasy i mówię, że chciałam zapytać o cenę, bo na czytniku jest inna, niż na cenówce. Na kasę weszło za 6,95zł, to wtedy mówię do pani na kasie, że tam wisi cena 99gr, a ona ze śmiechem sugerującym, że czytać nie potrafię,a oczy mnie oszukują, mówi mi, że to niemożliwe! Ja się upieram, że możliwe, to wtedy druga pani w zielonej koszulce mówi do mnie, żebyśmy poszły sprawdzić razem, no i co? No i 99gr! Ostatecznie kierowniczka sprawdzała cenę chyba z 15 minut, chodząc z tym ich czytnikiem i w ogóle. Na czytniku pokazywało 99gr, na kasie 6,95 i nic z tym nie zrobili. Ostatecznie nie kupiłam, obiecały to naprawić i zaprosiły jutro
wróciłam zła do domu i zjadłam kabanosa z L. zamiast chikensów
nie chciało mi się iść do drugiej blisko, więc odpuściłam...