eh, nadrabiałam was na telefonie, napisałam, a tu nowy wątek się zaczął :P
mała miała gorszą noc, budziła się co 3 godziny, przez 30 min ładnie jadła a przez godzine był ryk...
w ogóle cały czas sobie pojękuje i charczy przez co nie mogłam porządnie zasnąć bo miałam załączony tryb czuwania. mleko ze mnie lało się dziś strumieniami w nocy, zamoczyłam piżamę i prześcieradło i obudziłam się mokra i klejąca :sciana: chyba muszę zacząć spać w staniku
tż mnie wkurzył.... ja spałam, a on przyszedł o 22 i powiedział że wychodzi NA CHWILE z kumplami na piwo do parku. mówię, że ok. po północy mała się budzi a jego nie ma... po drugiej zadzwoniłam i spytałam czy zamierza wrócić do domu... "tak, tak, niedługo będę". wrócił o 4. bo koledzy zrobili mu niespodziankę i się zebrali na pępkowe
mógł chociaż poinformować
wrócił z taką gorzelnią że ciężko było z nim spać... i jeszcze zapowiedził że w sobotę też wychodzi .... pewnie a ja będę sprzątać, gotować, prać, prasować, karmić, przewijać i uspokajać a ten będzie sobie kurna na impreski wychodził