[roseblue]

denerwuje mnie ta propaganda i rzucanie mi w twarz zdjęciami utopionych dzieci gdy mówię lub piszę, że jestem przeciwna przyjmowaniu ich nie tylko do Polski, ale i do Europy. No szkoda mi tych dzieci, nie jestem bez serca, ale moim zdaniem powinniśmy postarać się rozwiązać konflikt na miejscu a nie przyjmować ich do kraju. Spoko, jakieś małe społeczności, pojedyncze rodziny dałoby się wcielić do naszej kultury, ale jeżeli przyjmiemy ich za dużo to przy naszej tolerancji i tumiwisizmie to oni "pochłoną" nas*.

edit * oczywiście możemy założyć, że to co będzie za dwa, trzy, cztery pokolenia guano nas obchodzi, bo "mieszkam w jukej i wcale mi nie każo zakłądać chust, wiec przyjmijmy ich milijon", ale mnie idealistycznie przyszłość europy jako takiej jednak troche interesuje.