[201607131114]

Napisane przez Alessandra89

Lidl tłumaczył to tym, że reglamentacja towaru w Polsce jest niezgodna z prawem. Netto jednak potrafiło nałożyć ograniczenia na paprykę, drób, cukier przy dużej promocji. Raz w mojej miejscowości w Netto było ograniczenie na ilość opakowań proszku do prania. Spowodowane było to tym, że kiedyś facet podjechał busem, kupił 30 opakowań-na handel w swoim wioskowym sklepie. Kierownik potem tłumaczył się ludziom dlaczego nie ma tego proszku, a upust nie był jakiś super, ludzie nie gnali po niego. Teraz w lidlu była promo na jakieś badziewne kurtki. Nie wiedziałam o niej, nie uprzedziłam mojego biednego chłopaka. Poszedł przed pracą po swoją ulubioną kawę, jakaś baba złapała go za ramiona i z gębą (inaczej tego nie można nazwać) wyskoczyła do niego gdzie się pcha, ona od 6 po kurtki czeka xD, była 7:30... Przy koszach spartakiada. To bydło nie pojmuje, że nie każdy idzie do tego sklepu się tłuc o ubrania czy inne rzeczy. Aż głupio na to patrzeć. Dorośli ludzie, a wyzywają się, wyrywają sobie z rąk, popychają, do tego te roszczeniowe miny i spojrzenie mordercy na każdego kto zbliża się na 2 metry. Łapią jak w lumpie, co w ręce wpadnie a potem nawet nie odłożą na miejsce tylko wymiętolą i rzucą gdzie popadnie.

Lidlowe promocje - mój największy koszmar. Nigdy nie wchodzę do tego sklepu jak ma być tego typu promo, bo panicznym strachem napawa mnie sama myśl o takim dzikim tłumie.