[Kleotka]

Napisane przez chimay

Ja po 2 miesiącach przerwy musiałam ostatnio wrócić do filtra, bo słońce wyszło. Co za okropne uczucie paćkać to sobie na twarz Już mi się słabo robi na myśl o lecie. Myślę, że chyba z ciekawości porwę się na azjatyckie filtry, bo na europejskim rynku na pewno nic dla siebie nie znajdę.

Ja przetestowałam i filtr koreański i japoński i różnica jest ogromna
Przede wszystkim, filtry koreańskie są filtrami głównie mineralnymi - nie bielą, ale efekt glow jest. Dla mnie nawilżają spoko, ale dość szybko przetłuszczają mi cerę. Mimo to, dla mnie i tak krok dalej niż europejskie, np. Pharmaceris.
Filtry japońskie to cudo dopiero Są głównie chemiczne, nie bielą, nie tłuszczą, zostawiają po wchłonięciu się mokrą powłoczkę (w żadnym wypadku tłustą!), którą można wsiąknąć w chusteczkę i jest mat. Nie są zastygające, w związku z tym pracuje się nimi bajecznie. Jedna rzecz tylko - zawierają sporo alkoholu. On sobie spokojnie wyparuje, ale jak ktoś przeprowadza aktualnie kuracje kwasowe czy retinoidowe, jak ja, mogą dodatkowo mocno cerę podrażnić (ja miałam mega buraka, stąd chwilowo musiałam wrócić do filtrów normalnych). Ale na to też nie ma reguły, czytałam że na niektórych alkohol żadnego wrażenia nie robi