Chyba dlatego, ze mam wlasnie taka wieksza roznice to mnie sie ona wydaje "lepsza" wlasnie, bo akurat bylo mi latwo dzieci ogarnac przy takiej roznicy. Np z czytaniem ksiazek nie bylo problemu, bo jak syn byl w szkole to czytalam corce ksiazki typowe dla jej wieku a wieczorem czytalismy ksiazki na poziomie starszego. I o dziwo do dzis ukochana ksiazka corki sa Dzieci z Bullerbyn czy Pafnucy, ktore wlasnie byly czytane synowi bardziej. Odrabianie lekcji tez spoko, bo jak syn uczyl sie np czytac (a uczyl sie jednoczesnie po niemieckui po polsku) to ja z mala cos rysowalam obok albo bawilysmy sie klockami.
Ale np pewnie Szaja powie, ze latwiej z mniejsza roznica wieku, nie wiem, nie sprawdzalam.
To niezrozumienie wynika, moim oczywiscie zdaniem, z tego, ze mamy jedynakow chca baaardzo przeczytac, ze tak, oj jak jest ciezko z dwojka i z pewnoscia ciezej niz z jednym.
A to tak nie wyglada, jest inaczej, tak jak jest inaczej jak rodzi sie pierwsze dziecko, przy kazdym nastepnym tez sa zmiany.
Czasem mi bylo ciezko, trudno, ale z jednym tez mi bylo czasem ciezko, trudno. Na tyle jednak nie odczuwalam jakos zbytniego obciazenia, ze chcielismy miec trzecie, no nie wyszlo.