Witajcie
wiem, że forum za mnie nie podejmie życiowych decyzji, ale może pomożecie mi ją podjąć.
Mieszkamy (ja i mąż) w bloku z wielkiej płyty, 3 pokoje 62 m2 po generalnym remoncie, fajna lokalizacja. Kredyt mamy jeszcze na ok
5 lat. Czynsz prawie 700 zł. Małe miasto.
W związku z ostatnią podwyżką czynszu mąż uznał, że sprzedamy nasze mieszkanie i kupimy nowe od dewelopera 72 m2+ogródek,
bezczynszowe, ogrzewanie gazowe, fajna lokalizacja, większy presiż. Z tym, że pieniądze na zakup tego mieszkania poszłyby w 90% z kredytu zaciągniętego
na 30 lat
Mąż chce kupić to mieszkanie i wziąć kredyt na 30 lat (przy naszych zarobkach rata stanowiłaby odczuwaną część wypłaty, choć bez dramatu).
Ja trochę się boję i zastanawiam czy zamiast brać duży kredyt na nowe mieszkanie nie lepiej byłoby zostać tu gdzie jesteśmy a zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na podróże i inne zachcianki.
Rodzice męża są zachwyceni pomysłem, moja mama podziela moje wątpliwości. Mąż nie za bardzo chce rozmawiać, od razu się oburza, że "ja bym kupił, ale no dobra, jak nie chcesz nie kupujemy, koniec tematu"
Jesteśmy po wstępnych rozmowach z deweloperem. Początkowy mój entuzjazm co do pomysłu przerodził się w poważne wątpliwości.
Jestem ciekawa Waszego zdania, proszę o wypowiedzenie się w temacie