Dobra to ja coś opowiem....
W te wakacje postanowiłam pobić swój rekord i walnąć na rolkach 20 km. Podejść było kilka, ale wczoraj mówię sobie:
Kobito kiedy jak nie dziś ( w sensie wczoraj ) . Lato się kończy, miałaś to zrobić do końca wakacji, zaraz wylatujesz na urlop, jak wrócisz może już nie być pogody. No to się zawzięłam, ubrałam rolki, słuchafony na uszy, w łapę Oshee i jazda.
I co...
I nie zrobiłam 20 km
.................... ......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ......................... ..................
Zrobiłam
26,3 km
Jak wróciłam do domu to nogi ma same posłuszeństwa odmówiły, z pod prysznica Tż mnie wyciągał
Ale to nic dziś zakwasów nie mam tylko co chwilę kręci mi się w głowie i nie wiem czy to od wczorajszego wysiłku czy dostałam udaru... bo zapomniałam się filtrami wysmarować a plecy moje wyglądają o tak jak na zdjęciu... wczoraj ani panthenol ani zsiadłe mleko nie pomagały
świetnie będę się na Dominikanie prezentować w stroju i z taką opalenizną