Napisane przez zielonyogorek27
Muszę się wygadać, bo zwariuję.
Poznaliśmy sie przez Internet, niedaleko po tym, gdy urodzilam dziecko i potrzebowałam pomocy. On mi tę pomoc dał, moja natenczas najlepsza przyjaciółka go o to poprosiła. Tak zaczęła się nasza znajomość.
Pisaliśmy ze sobą regularnie, zaczelam go traktować jak najlepszego przyjaciela i zwierzałam się ze wszystkiego, z problemów ze zdrowiem, ze związkiem, mam wrażenie, ze wie o mnie wszystko.
Jakies kilka miesięcy temu, gdy mój związek legl w gruzach, zdalam sobie sprawę z tego, że on jest jedynym facetem, z który mogłabym się dogadać na dluzej - mamy wspólne pasje, on jest bardzo empatycznym, dobrym, wykształconym człowiekiem, zwyczajnie urzekło mnie to. Jest kompletnie inny niż ojciec mojego dziecka.
Jakiś czas temu spotkaliśmy się, na chwilę, wracałam akurat z podróży i mlalam wolną chwilę w drodze powrotnej do domu. Gdy juz ruszylam dalej, rozpłakałam sie jak male dziecko, bo zdałam sobie sprawę z tego, że nie jest mi obojętny i że gdyby tylko chciał, rzuciłabym wszystko w cholerę i pojechala do niego. Dzieli nas 700 km, oboje mamy niedomknięte sprawy, ja w dodatku mam dziecko...
Nie wiem, co z tym dalej zrobić. On wie, że mi zalezy, czasem mam wrażenie, że jemu też, ale jak sam stwierdził - ma po swoich doświadczeniach traumę i łatwo się wycofuje, nie chce mi nic obiecywać w tym chaosie który ma w głowie, że nie chce nasmiecic i wyjść. Tylko, ze ten temat wraca jak bumerang, od kilku miesięcy i ja nadal nie wiem, co mam z tym wszystkim zrobić. Widzę, że nie chce mnie skrzywdzić, bo wie, jakie piekło mam za sobą, a on tez nie za bardzo wie, co ma zrobić ze swoim życiem, przede wszystkim zawodowym - być może wyjedzie z kraju...
Jestem prawie pewna, ze nie ukrywa żadnej zony, dzieci, czy innych niewygodnych rzeczy.
Wiem, ze opisałam to wszystko w wielkim skrócie i po łebkach, widzę, że z opisu wygląda to nieciekawie, jesli macie jakies pytania to chetnie odpowiem. Tylko powiedzcie proszę. - czy ja mam spasować i czekać na jego krok, czy ryzykować przyjaźń i zażądać konkretów?
Wiem, że mu się podobam i że mnie lubi, zawsze traktuje mnie z szacunkiem, tylko... no właśnie, co dalej?
Dodam, ze jest kilkanaście lat starszy ode mnie...
Pomóżcie jakkolwiek, proszę.
Może po prostu wylać sobie kubel zimnej wody na głowę i zadbac o swój dom, dziecko i... jego ojca? Tylko ze ja do niego chyba juz nic nie czuję, a mieszkamy razem tylko dla pozorów...
|