Trzeba wziąć
Doskonale to rozumiem
Tego naszego pierwszego kota jakaś "cudna" rodzinka (mama, tata, córeczka) przywiozła w krzaki samochodem i go zostawili
- małe kociątko
Ja widziałam jak siedzieli w aucie, dziewczynka zapłakana i coś w krzakach wydawało dziwne dźwięki (moja mama myślała, że to ptak
ja czułam jakiś niepokój, ale też nie ogarnęłam, że oni zostawili jakiegoś zwierzaka w krzakach) - jechałyśmy rowerami... i w drugą stronę godzinę później tą samą drogą i znowu coś zawołało reagując na naszą rozmowę, to się zatrzymałyśmy sprawdzić. Mama poszła szukać, a ja trzymałam kciuki, żeby się nie okazało, że to jakiś potwór, który nas zaatakuje
a to był malutki kotek
Miałam na niego straszną alergię (jak ówcześnie na wszystkie koty, zawsze chciałam mieć kotka, ale miałam poważną alergię) - chodziłam w masce przeciwpyłowej, z tego powodu nawet oddaliśmy go do schroniska szukając mu domu przez internet, ale oczywiście na drugi dzień już musieliśmy naszego kota odwiedzić.
Była tam wtedy kobieta, która przyjechała po niego z ogłoszenia, ale okazało się, że to chłopiec (myśleliśmy, że to dziewczynka), więc się wahała - w tym czasie przyjechała jakaś inna kobieta z dwoma kotami w kartonie, żeby je oddać i się udało... ta z ogłoszenia wzięła kotka z kartonu
A my oczywiście naszego ze łzami w oczach
Nie było wyjścia, skoro tamta naszego nie wzięła, nie? I alergia mi minęła w magiczny sposób po jakimś czasie
(a było naprawdę źle - normalnie się dusiłam)
A kotka chodziła w moje imieniny po ulicy przed moim domem i krzyczała rozpaczliwie, nadjeżdżał akurat samochód, więc szybko ją capnęłam na ręce - skoro prezent imieninowy, to trzeba przyjąć
Oczywiście szukałam dla niej domu, ale bezskutecznie. Mama zadzwoniła do taty i mówi, że przyniosłam kota, ale jest strasznie brzydki i co z nim zrobić
A mój tata na to: "to nich zostanie"
Kotek wykarmiony od razu dostał pięknego futerka i z brzydkiego kaczątka (miała nawet zeza lekkiego
), stał się pięknym łabądkiem