Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Dziwna sytuacja - czy coś z nią zrobić?
Podgląd pojedynczej wiadomości

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2017-03-25, 13:25   #12
melba91
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 98
Dziwna sytuacja w pracy

Hej Chciałabym się poradzić w sprawie sytuacji w swojej pracy, która od pewnego czasu coraz bardziej mnie męczy i nie daje mi spokoju. Sama nie wiem, czy wyolbrzymiam, czy faktycznie coś tu jest mocno nie tak.

Pracuję w tym miejscu od 1,5 roku. Na początku byłam na praktykach, a potem zaproponowali mi, żebym została. To niewielka rodzinna firma, w której wszyscy na kierowniczych stanowiskach są ze sobą spokrewnieni (albo są małżonkami). Sami młodzi ludzie, nie ma jakiegoś dystansu, wszyscy mówią sobie na "ty". Na pozór wszystko jest super - od początku mam umowę o pracę, od niedawna nawet na czas nieokreślony, zarobki nie są rewelacyjne, ale jak na moje potrzeby wystarczające, a niedawno firma dała mi nawet sama z siebie podwyżkę. Ale...

W biurze jestem na co dzień z dwiema koleżankami, jedna z nich jest teoretycznie na identycznym stanowisku (zaraz wyjaśnię, dlaczego "teoretycznie"), pracuje trochę krócej niż ja, druga zajmuje się zupełnie czym innym. Na początku miałyśmy bezpośrednią kierowniczkę, która była z nami na co dzień, ale jakieś 8 miesięcy temu poszła ona najpierw na zwolnienie, a potem na urlop macierzyński. Nie przydzielono nam nikogo nowego, ustalono, że mamy kontaktować się online z kierownikiem, który jest w innym mieście i to on mówi nam, co mamy robić, przydziela zadania. I na początku faktycznie tak było... Ale potem stopniowo kierownik zaczął się kontaktować wyłącznie z moją koleżanką. Tylko ją informował o różnych rzeczach, wprowadzał ją w nowe kwestie, przydzielał ciekawsze i rozwijające zadania. Ja byłam coraz bardziej spychana na margines, ignorowana, jak prosiłam o coś do zrobienia, to dostawałam same takie zapchajdziury, proste i monotonne rzeczy, przy których w żaden sposób nie mogłam się rozwinąć, a często nie były nawet zbytnio potrzebne i widać było, że daje mi je "na odczep". Zdarzało się nawet tak, że jak pisałam do szefa w jakiejś ważnej dla mnie sprawie organizacyjnej, to mi nie odpowiadał, tylko pisał do koleżanki "przekaż X, że blablabla". Podobnie zaczęły się zachowywać inne osoby z kierownictwa (czyli z tej rodziny) - ze mną prawie nikt się w żadnej sprawie nie kontaktował, wszystko do koleżanki. Nawet nowa osoba, która w pewnym momencie dołączyła do zespołu (też z rodziny) również od początku zaczęła tak robić. Jednocześnie w bezpośrednim kontakcie na pozór wszystko było ( i jest) ok, a nawet super - nigdy nikt mi na nic nie zwrócił poważniej uwagi, wszyscy zawsze byli mili, przedłużyli mi umowę i dostałam wspomnianą podwyżkę. Ta koleżanka zaczęła trochę wykorzystywać sytuację i bardzo się rządzić (ona jest apodyktyczna z natury), wydawać mi polecenia, mówić, jak mam wykonywać obowiązki - chociaż teoretycznie nadal miała to samo stanowisko, nikt nigdy nie powiedział, że to się zmienia. Potem trochę przystopowała, ja też nie dałam sobie wejść na głowę, i teraz mamy raczej dobre stosunki (ogólnie z obiema koleżankami z biura całkiem fajnie się dogaduję, więc chyba nie mam jakiegoś odpychającego charakteru ). Ogólnie nie wydaje mi się, żeby ona była jakoś szczególnie lepsza jako pracownik niż ja - kierowniczka, która była z nami na początku traktowała nas podobnie i specjalnie jej nie wyróżniała. Zarobki z tego co wiem też mamy nadal na podobnym poziomie (chociaż pewna nie jestem). Na pewno jest bardziej wygadana, przebojowa i asertywna, ja mam raczej spokojny i nieśmiały charakter, ale też nie skrajnie, uważam, że da się ze mną dogadać

Kilka tygodni temu poprosiłam szefa o rozmowę, zapytałam, czy mogłabym mieć szerszy zakres obowiązków, powiedziałam, że chciałabym się rozwijać. Podałam nawet kilka przykładowych rzeczy, którymi mogłabym się zająć. Szef na pozór zareagował bardzo pozytywnie, na wszystko się zgodził, powiedział, że sam już o tym myślał i że od przyszłego tygodnia wprowadzimy zmiany... no i na tym się skończyło. Dopiero po 3 tygodniach się odezwał i dostałam jedno nowe stałe zadanie, ale to jest kwestia 2-3 godzin tygodniowo. Poza tym wszystko nadal wygląda tak samo. Może na początku trochę więcej się ze mną kontaktował, nie wyróżniał aż tak koleżanki, ale szybko wszystko wróciło na stare tory.

I co o tym myślicie? Osoby z mojego otoczenia przeważnie mówią, że przesadzam, że powinnam się cieszyć, bo mam pracę w zawodzie i fajne warunki (a w naszym regionie już umowa o pracę to dla wielu osób luksus). Tylko koleżanka, która na początku ze mną w tym miejscu pracowała, więc wie, jak sytuacja w firmie wygląda od środka, mówi, że mnie rozumie i współczuje. Ostatnio coraz bardziej rozglądam się za czymś innym, ale niestety bez szczególnych efektów... To wszystko coraz bardziej psuje mi nastrój, spadło mi poczucie własnej wartości i czuję, że stoję w miejscu, a zawsze lubiłam się uczyć i rozwijać. Przepraszam, że tak długo, mam nadzieję, że ktoś przez to przebrnie Będę wdzięczna za wszelkie rady i opinie
melba91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując