To jest świetne pytanie na które nie jestem w stanie dokładnie odpowiedzieć
Wsypuję jakieś pół szklanki cukru, sok z połowy cytryny i trochę wody, tak żeby cukier zrobił się cały mokry ale żeby nie tonął w wodzie i gotuję starając się nie mieszać, chyba że już ucieka z garnka jak gaz jest za duży. I sterczę nad garnkiem patrząc na kolor. Zawsze mam obok talerzyk na który co jakiś czas kapię kilka kropel i uważając żeby się nie poparzyć sprawdzam czy mogę wziąć w palce odrobinkę masy i ugnieść tak żeby nie kleiła się do palców, nie zastygała od razu na kamień tylko dawała się zrywać ze skóry - np testuję na przedramieniu.
Czasem nie wychodzi bo za długo gotuję i nie da rady nią nic wyrwać bo zastyga na skórze i nic nie chwyta. Czasem gotuję za krótko i potrafi przykleić się po kilku ruchach na amen, a wtedy muszę zmyć ją pod prysznicem inaczej nie zejdzie. Za twardą można uratować dodając trochę wody i jeszcze raz podgrzewając krótko, a za kleistą trzeba jeszcze chwilę pogotować żeby odparować wodę.
Chyba nie ma idealnego przepisu i trzeba próbować. Ostatnio jedna wyszła twarda, wściekłam się i zrobiłam drugą która była za rzadka więc wrzuciłam obie do jednego rondelka, podgrzałam i wyszła idealna.
Używałam jej już dwa razy do pach, chyba 3 razy do bikini i raz łydki a zostało jeszcze sporo.
Tą której nie zużyję trzymam w lodówce w szczelnym opakowaniu bo jak postoi otwarta to na wierzchu zacznie łapać wodę i jest do wyrzucenia.