Cześć dziewczyny,
Dołączam się i ja :-(
Dokładnie rok temu zaczęłam swoją przygodę z hybrydami i osławioną marką na S!, a zachwytów nie było końca. W końcu moje paznokcie stały się mocniejsze i potrafiły być dłuższe niż 1 mm (niestety słabe paznokcie są moją zmorą, z którą próbowałam się uporać różnymi sposobami).
Ok dwa miesiące temu zauważyłam, że pod paznokciami zaczął się pojawiać przyrost, ale poza nim nie było absolutnie żadnych innych niepokojących objawów. Aż pewnego dnia zrobiłam sobie paznokcie i rano obudziłam się ze swędzącymi i opuchniętymi palcami. Posmarowałam palce maścią Mupirox, moczyłam w szarym mydle, ale niewiele to pomogło. Pojawiły się rany. Kompletnie nie wiedziałam od czego. Połączyłam to z nowym kremem, z burzą hormonów po powrocie okresu (karmiłam piersią przez 1,5 roku), może jakąś alergią, która niespodziewanie pojawiła się wiosną...
Dolegliwości jakoś ustąpiły w ciągu tych 2-3 tygodni i szalona ja ponownie nałożyłam hybrydy. No i jak wiadomo miałam powtórkę z rozrywki. Ciągle jednak doszukiwałam się czegoś innego niż uczulenie na hybrydy (nie wierzyłam, że mogłam go dostać po prawie rocznym stosowaniu). Szukałam kolejnych przyczyn - może zbyt silna chemia, której ostatnio użylam do czyszczenia, może "talk", który był w rękawiczkach ochronnych... Za wszelką cenę chciałam odrzucić tę najbardziej prawdopodobną przyczynę i szukałam innych powodów takiej reakcji skórnej w internecie.
Kilka dni po tym koleżanka podesłałami link do bloga, gdzie dziewczyna niemal opisała moje dolegliwości. Natychmiast ściągnełam hybrydę (to było przedwczoraj), smaruję nadal Mupiroxem (pomaga mi bardziej niż Tribiotic), używam olejku z drzewa herbacianego na onycholizę (nie jest jakaś dramatyczna na szczęście) i używam maści ochronnej z witaminą A.
W temat uczulenia zagłębiam się dopiero od dwóch dni, więc mam nadzieję, że znajdę tutaj wiele odpowiedzi...powiem Wam szczerze, że już tesknię za hybrydami i że znajdę dla siebie alternatywne wyjście...
No cóż, na teraz to tyle ode mnie
Zdrowych paznokci Wam życzę