[mayime]

Napisane przez chimay

Trochę nie jest dla mnie jasne, co właściwie jest problemem. Zły wygląd włosów? Czego w takim razie używasz na SAME włosy? Czy suchość skóry głowy i jakieś dolegliwości z tym związane typu łuszczenie, swędzenie?

Może zbyt chaotycznie to napisałam. Problemem jest sucha skóra głowy wywołana jednorazowym zastosowaniem szamponu z SLS po długim okresie "naturalnej" pielęgnacji. Miało to miejsce około pół roku temu. Z ładnych, nawilżonych loków zrobiło się prawie proste sianko (z mycia na mycie). W tej chwili jest nieco lepiej i wygląd oraz skręt włosów jest lepszy, jednak nie dorównuje stanu sprzed tej sytuacji. Dodatkowe skutki uboczne to uciążliwe swędzenie i ból, jeżeli za mocno chwycę włosy. Skóra się nie łuszczy ani nic takiego.

Włosy przestały się przetłuszczać, gdyż przestałam w ogóle używać szamponów, chcąc przejść na metodę WO. To było jakiś miesiąc-2 miesiące po tamtej sytuacji. Liczyłam, że to rozwiąże problem, lecz niestety tak się nie stało. I jak pisałam wcześniej, są po prostu dość suche i splątane (nigdy nie miałam takiego problemu) i mam wrażenie, że jest po prostu na nich za mało łoju, tej "otoczki"'-Skręt wciąż jest dość słaby, a na tym zależy mi najbardziej.

Próbowałam kilku wcierek, żeli, mycia odżywką, masażu głowy, zakupiłam filtr do wody - wszystko z lekkim, chwilowym albo żadnym skutkiem. Czasami jest lepiej, czasami gorzej, lecz skalp i włosy na dłuższą metę po prostu nie chcą dojść do ładu. Za miesiąc mam wizytę u dermatologa, zamierzam również zrobić badania. Tak jak napisałaś wcześniej może mieć to jakiś związek ze stanem wewnętrznym organizmu.

Nie piszesz nic o ich długości, jak długo to trwa, jak wyglądają przy samej głowie, a to wszystko ma znaczenie.

Włosy są grube, gęste, wysokoporowate, do łopatek, niegdyś skręt 2C, a teraz 2A. Przy skórze wyglądają ok, lecz nieco bardziej suche niż przedtem (takie "bez życia", o). Mają też mniej objętości niż przedtem.