[Caudofemoralis]

Napisane przez groszek75

No dobra, ale co z tym chcesz zrobic ?

Tu sa tylko dwa wyjscia pogodzić sie z tym stanem albo sie pochlastac

W sumie co to za roznica czy Bog istnieje czy nie ? temat jest czy Bog istnieje ? Ale wierzenie w niego czy jego istnienie to co innego w sumie nie ?

Dostalismy życie czy w darze czy za karę i zyjemy i jezeli mozemy zrobic tak, zeby to zycie bylo lepsze nie tylko dla nas, ale dla dalszych pokoleń to fajnie i robmy to

Jesli nie chcemy to zyjmy po swojemu i tyłka nie zawracajmy wywodom i obwinianiem wszystkich dookola, nawet tego NIKT, ze nam ciągle cos nie pasuje

Z takim podjesciem to uwazam, ze trzeba sie chronic przed rozmnazaniem, innych do tego nie namawiac, zwierzatka sterylizowac jak najbardziej, bo ich to bardziej szkoda na ten świat, a tam w dzikiej Afryce, to nie wiem, moze pojechac i im gotowac ryz, to nie beda sie zjadac nawzajem

Ja nic nie chcę z tym zrobić, no bo nie mogę. Dyskusja była o tym, że według ciebie wierzenie w Boga dobrego i pełnego miłości jest jak najbardziej racjonalne (bo wszelkie zło to wina człowieka). A ja wykazałam, że istnienie takiego Boga jest logicznie niemożliwe. Więc pozostajemy cały czas w temacie—czy Bóg istnieje, czy nie, nie udowodniłam, ale jeśli istnieje, to nie jest dobry i kochający.