[Indecence]

Napisane przez Eveen

2300 to moim zdaniem za dużo jeżeli chodzi o zejście z wagi. Najlepiej wejdź sobie na kalkulator CMP i PPM. Tam zaznaczasz swój wiek, wagę, wzrost i jaki masz stopień aktywności w ciągu dnia. Wtedy wyliczasz sobie PPM (podstawową przemianę materii - informuje ile kalorii potrzebuje twój organizm do realizowania swoich podstawowych funkcji (bez żadnej innej aktywności)) i CPM (całkowitą przemianę materii - informuje ile kalorii w przybliżeniu potrzebuje twój organizm na twoją całkowitą dobową aktywność). Nie musisz się głodzić, nie musisz się mocno wtedy ograniczać. Ważne by mieć bilans kaloryczny (deficyt energetyczny, czyli poniżej CPM lub poniżej PPM) bo wtedy chudniesz I możesz zjeść sobie kawałek czekolady, możesz czasem zjeść pizze. Ważne by się zmieścić w ujemnym bilansie. Jeżeli moja wypowiedź Cie dotknęła to serio przepraszam. Trzymam mocno kciuki za siebie. Ja mam do zejścia 10-15 kg Mniej ale nadal to wyzwanie.

nie wiem po co tak się obszernie rozpisałaś o kalkulatorach, prościej byłoby sprawdzić PPM koleżance i nie pisać głupot - no, akurat jej PPM wynosi 2290 kalorii i uważam, że je zdecydowanie za mało. Bo żeby chudnąć to trzeba jeść, taki paradoks.


Ja mam do zrzucenia 36 kg. Moja otyłość nie wynika z obżarstwa tylko z zaniedbania leczenia niedoczynności tarczycy - przez 2 lata nie chciało mi się iść do endokrynologa, nie robiłam TSH, rodzinny mi pisał taką dawkę euthyroxu jak chciałam. Wszystko było dobrze, dopóki nie rzuciłam palenia i nie przytyłam 10 kg. Dawkę miałam tą samą, bo nie wiedziałam, że oblicza się ją w stosunku do aktualnej wagi. Tyłam sobie najpierw powolutku, potem, jak dawka z wagą się rozjeżdżała coraz bardziej tyłam coraz szybciej. Zaczęły mi wypadać włosy garściami i w końcu zrobiłam badania. TSH zamiast w okolicach 1 miałam ponad 5. Hormony już mam wyrównane, ale niestety waga się tylko zatrzymała - zrzucić zbędny balast muszę sama.

To, że nie przytyłam od jedzenia to z jednej strony jest dobrze, bo nie muszę wprowadzać rewolucyjnych zmian w nawykach, z drugiej - nie za bardzo mam z czego ciąć kalorie i muszę po prostu zacząć ćwiczyć i spalać, bo tylko wtedy chudnę.
Zmiany jakie wprowadziłam w diecie
- korzystam z aplikacji fitatu - wbijam wszystko co zjem, a jeśli mam ochotę na coś bardziej kalorycznego, najpierw sprawdzam ile ma kalorii - na początku odchudzania miałam smaki na różne rzeczy, kupiłam hot doga w żabce - prawie zeszłam, jak go wpisywałam - ponad 400 kalorii to była dobra nauczka, więc teraz najpierw sprawdzam i zwykle smak mi przechodzi
- odstawiłam słone przekąski, ze słodyczami nigdy na szczęście nie miałam problemu
- zero alkoholu
- najważniejsze i polecam wam sprawdzić ile wam wychodzi dziennie - NIE PIJĘ KALORII - żadnych napojów słodzonych, soków, nic. Jedynym wyjątkiem jest mleko do kawy. Usłyszałam o tym na YT od dziewczyny, która opowiadała jak udało jej się schudnąć ponad 30 kg - uznałam, że to bzdura, na następny dzień z ciekawości policzyłam - wyszło ponad 800 kalorii na samych napojach - jakieś frugo i piwo bezalkoholowe na plaży, wieczorem drinki, jakiś sok pomarańczowy - szok, jak to policzyłam. Teraz piję tylko wodę, herbatę bez cukru. Jak wspomniałam, wyjątkiem jest tylko mleko 2% do kawy.

- lubię pieczywo i to było najtrudniejsze - częściowo zastąpiłam zwykłe pieczywo chrupkim. Dzięki temu mogę jeść bardziej urozmaicone, a mniej kaloryczne posiłki, bo limitu kalorii nie zżera mi chlebale też nie jest to radykalne odstawienie, bo jak mam ochotę to sobie zjem kanapkę
- nie jestem na żadnej restrykcyjnej diecie. w zasadzie to na żadnej nie jestem, jem wszystko, nawet ciasto i pizzę. Tylko na zasadzie wygospodarowania na to kalorii z dziennego limitu.



Przez 20 dni schudłam 3,5 kg