[Emmi123]

Hejka wszystkim

U mnie też ciągle coś pada, do-pada... zaczyna mnie już to irytować, bo znów ze wszystkim stoimy jeśli chodzi o sprawy podwórkowe. Ja nie gorąc to deszcze
Cyferko Na Zagrodzie chyba pisałam, tak. Placówki oświatowe są jak sklepy wielobranżowe. Ludzi widzą tylko towar na półkach. A układnie towaru, metkowanie itd to już samo się robi albo krasnoludki. Ludzie widzą tylko tyyyle wolnego, a szkoła pracuje non stop. W lipcu czy sierpniu można w określonych godzinach wejść do placówki i załatwić swoją sprawę, a to, że usłyszy się , że we wrześniu coś tam, to nie znaczy, że procedura uruchamiana jest dopiero we wrześniu. Nauczyciele nie mają urlopu do dnia rozpoczęcia nowego roku, zaczynają pracę w 2 połowie sierpnia, tak mają być do dyspozycji dyrekcji. Nie mam urlopu od zakończenia roku szkolnego. Coś się pojawia to działamy. Wiadomo, że bierze się pod uwagę plany urlopowe, ale podczas tego pseudo urlopu ma być wykonanych szereg rzeczy. Jak wspomniany przykład ze sklepem i towarem. Samo się nic nie robi. Ja w tym roku spasowałam, ale są różne wakacyjne projekty: kolonie, wyjazdy młodzieżowe, dyżury wakacyjne, lato w mieście itd, przecież to obstawiają nauczyciele.