[Viridian]

Pracowałam w UK i w Niemczech (obecnie nadal w Niemczech) i mimo wszystkich wad wolę jednak ten drugi kraj. Oba języki nie są trudne do opanowania (ba, angielski należy do grupy języków germańskich ), jak już używa się ich na codzień. Zabytki i przepiękne okolice do zwiedzania są w obu krajach. Dla mnie o wyborze zadecydowały bliskość do Polski i wygoda życia.

Owszem, do UK często lata Ryanair, a bilety nie są drogie. Ale na dłuższą metę te wszystkie cyrki z odprawą na lotnisku oraz w samolocie były dla mnie bardzo uciążliwe. Możliwość dojazdu samochodem/pociągiem/autobusem pozwala na wypady do kraju na weekend. Jak ktoś ma wrażliwy żołądek (ja mam ), to doceni możliwość łatwego przytargania z powrotem walizki wypchanej domowym wiktem "od mamusi", bo jakość żywności rozczarowała mnie zarówno w UK, jak i w DE.

Co do nastawienia do imigrantów - Brytyjczycy sa ogólnie bardziej otwarci na obcych, ale Niemcy są bardziej otwarci na Polaków, a ichniejsze urzędy zdają się bardziej "świadome" tego jak działają urzędy polskie, co jest przydatne, gdy trzeba coś załatwić. Ogólnie mentalność i nastawienie niemieckie jest bardzo regionalne, najsympatyczniejszych ludzi spotkałam np. w Szwabii (najmniej sympatycznych w Berlinie, ale to chyba efekt stolicy, bo Londyn też zrobił na mnie pod tym względem negatywne wrażenie).

Płaca w UK jest wyższa i nawet przy wyższych cenach wychodzi się jednak bardziej na plus. Za to Niemcy oferują lepszy "komfort życia", dzięki znacznie sprawniejszej administracji, służbie zdrowia oraz systemie ubezpieczeń. Moim zdaniem wynika to po części z ichniejszego systemu edukacji - szkolenia zawodowe (nie wiem jak konkretnie Berufsausbildung przetłumaczyć) kontretnie przygotowują do wykonywanej pracy. W UK moje perypetie z brytyjską administracją przypominały mi administrację polską, a służbę zdrowia starałam się omijać szerokim łukiem.

Fajnych ludzi można spotkać i tu i tam, a zarówno mentalność brytyjska jak i niemiecka potrafiły mnie nieźle momentami wk..., ale tak jest chyba wszędzie.