[Luth]

Mój TŻ ma jakiegoś bzika na punkcie czarnych włosów u kobiety.
Na samym początku miałam popielaty mysi blond - jak to moja koleżanka z licka mówiła ;D
Potem 'farbnęłam' się za namową TŻ-ta na nieco ciemniejszy, bo kasztanowy. Teraz natomiast jest to głęboki brąz i raczej przy nim zostanę (bardzo się sobie w nim podobam, chociaż, gdy szłam do fryzjera, to miałam mieszane uczucia... najlepsze było to zaskoczenie, gdy się ujrzałam w lustrze hehehe )
Co do czerni - nigdy sobie nie zrobię, a TŻ niech sobie gada. Stwierdziłam, że zrobię sobie czarne dopiero wtedy, gdy on przefabuje się na blond (śniada karnacja, brąz oczy i ciemne włosy - więc wątpię, że się do tego posunie ;P)