2006-06-07, 14:41
|
#85
|
Gość
|
Dot.: AntyPatenty na bycie NAJ :(
Moje grzechy:
- obżeranie się baaaardzo poźną nocą (bo wtedy pracuję, więc mi się chcę podjadać) - na razie trzymam linię (bo jestem drobna z natury), ale jak mi się to skumuluje, to się koło 50-tki zamienię w ponton na dwanaście osób
- długie siedzenie przy kompie, męczenie oczy czytaniem, pisanie, siedzeniem w tekstach - krople kroplami, ale psuje sobie wzrok.
- wożenie kupra samochodem: co z tego jak i tak codziennie ćwiczę, skoro nie umiem się sama zmobilizować do przejścia nawet 50 metrów - boję się, że kiedyś mi się to odbije tak jak obżeranie nocą
Jakieś tam wpadki kosmetyczne w stylu dziadowe tusze Rimmla.
A, przypomniiała mi się największa moja klęska życiowa, antypatent totalny pod tytułem: jak w ciągu kilku miesięcy stracić piękne włosy do pasa a zyskać spalone kikuty.
Najpierw się zrobić na marchewkowo, potem dowalić kilka ciemniejszych pasemek, potem całość na czerwono, następnie efekt ma się znudzić, więć pora na dekoloryzację na własne żądanie i szybko machnąć blond - spaliłam sobie włosy, musiałam obciąć na baaardzo krótko. To dopiero było traumatyczne Na szczęśćie to było wiele lat temu.
|
|
|