Wizaz.pl - Podgląd pojedynczej wiadomości - Laser fraxel Repair
Podgląd pojedynczej wiadomości
Stary 2011-11-25, 00:01   #30
Bogna_11
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2011-11
Wiadomości: 2
Dot.: Laser fraxel Repair

Witam Was dziewczyny, które się jeszcze zastanawiacie!
A ja się zdecydowałam. I jestem właśnie 3-ci tydzień po zabiegu laserem fraxel re:pair.
Wiem jak istotne dla osób, które się jeszcze nie zdecydowały są porady innych dziewczyn, które są już po. Sama przed zabiegiem szukałam informacji na ten temat we wszystkich możliwych źródłach. Dlatego też postanowiłam napisać Wam troszkę o swoich doświadczeniach.
Zabieg wykonywałam w Warszawie w gabinecie Estivance na Mokotowie. Zabieg wykonywał mi dr.Maciej Krajewski.
Na zabieg zdecydowałam się ze względu na duże blizny potrądzikowe, głównie na policzkach i czole. Lekarz poinformował mnie przed zabiegiem, że dodatkowymi efektami będzie usunięcie przebarwień posłonecznych (miałam ich sporo też na policzkach i czole), zmniejszenie porów i dodatkowo efekt odmłodzenia (zmniejszenie zmarszczek). Aa, zapomniałam napisać, że właśnie niedawno ukończyłam 40 lat.
Wiele z Was zastanawia się i pyta o to, czy są różne rodzaje laserów fraxel. Otóż z informacji jakie uzyskałam - tak. Przede wszystkim 2: fraxel restore (który to wykonuje się kilkukrotnie w odstępach kilkudziesięciodniowych) oraz fraxel re:pair (który wykonuje się jednorazowo). Ten drugi (repair) jest w zasadzie kompletnym resurfacingiem. Działanie lasera sięga kilkunastu mm wgłąd skóry i powoduje iż na kilka miesięcy po nim skóra sama zaczyna się regenerować od wewnątrz poprzez zwiększoną produkcję kolagenu. Efekty następują stopniowo w miarę upływu czasu. Ale o efektach u mnie - za chwilę.
Jak wygląda sam zabieg i jak wygląda rekonwalescencja zaraz po nim. Otóż zabieg jest dość bolesny. Myślę, że ma tu co zmyślać i mówić, że nie. W trakcie zabiegu lekarz "przejeżdża" po twarzy laserem wielokrotnie w tych samych miejscach. Ból można porównać do bardzo szybkiego, silnego kłucia setkami rozgrzanych igieł. Ale da się wytrzymać - jestem tego przykładem . Otuchy dodaje fakt - że zabiegu nie trzeba powtarzać, wykonuje się go jednorazowo. Ja miałam zabieg na całą twarz włącznie z powiekami. Zabieg u mnie trwał ok 45 minut. Miałam ustawioną prawie najsilniejszą z możliwych moc lasera, tj. 9,5 na 10 max (nie u wszyskich konieczna jest aż taka moc - i oczywiście przy mniejszej - też mniej będzie bolało). Aa i jeszcze jedno, na różne części twarzy też daje się różne moce tj na policzki największą, a np. na powieki, czy wokół ust - dużo mniejszą.
Ale wróćmy do samego zabiegu. Otóż na około 1-1,5 godziny przed zabiegiem twarz znieczulana jest kremem znieczulającym (bez niego - pewnie bolałoby jeszcze bardziej) a w czasie zabiegu na twarz kierowany jest strumień chłodnego powietrza - również w celach znieczulających.
Po samym zabiegu, ma się wrażenie, że cała twarz piecze, jakbyśmy się potwornie spiekli na słońcu, strumień chłodnego powietrza caly czas pomaga, choć muszę przyznać że zauważyłam, że gdy go odstawiam to zaraz potem bardziej piecze. Więc zrezygnowałam z niego, wytrzymałam krótki moment zaraz po i potem było już coraz lepiej. Po samym zabiegu twarz spryskiwana jest białą substancją która ma na celu zasklepienie tysiąca ranek, które sa na twarzy po laserze, z których mniej lub bardziej sączy się krew. Ale pacjentka tego w tym momencie nie widzi, więc nie jest to takie straszne. Po spryskaniu tym białym lekiem jesteśmy całe "białe". Ma to też chyba działanie kojące, gdyż po spryskaniu czułam dużo mniejsze pieczenie.
Na zabieg najlepiej jest się wybrać z koleżanką / siostrą - kimś kto pomoże nam dostać się do domu. Same raczej nie powinniśmy wtedy prowadzić samochodu.
Co dzieje się później - otóż zaczynamy puchnąć. Dość mocno. Opuchlizna utrzymuje się około 2 dni. Koniecznie trzeba wziąć zwolnienie z pracy. Nie jesteśmy wtedy w stanie normalnie pokazywać się innym. Ale twarz już od około 1,5 godziny po zabiegu w ogóle nie piecze. Dyskomfort znika. Pozostaje jedynie ten związany z opuchlizną.
Co robimy przez kolejne dni - otóż na przemian smarujemy się kremem silnie nawilżającym (ja stosowałam Cetafil Dermablend, lotion) i okładamy twarz nasączonymi w soli fizjologicznej jałowymi wacikami. Dobrze jest też mieć kogoś do pomocy, trudno jest samemu sobie nałożyć dokładnie te waciki na twarz (chociażby z tego względu że twarz, a więc i oczy są wtedy mocno opuchnięte). Kolejnego dnia opuchlizna zaczyna powoli schodzić. Dosłownie "schodzić", gdyż ma się wrażenie, że znika z czoła i zaczyna się pojawiać na szyi itd. To fajne uczucie, gdyż podczas silnej opuchlizny przynajmniej mnie dopadały chwile zwątpienia. Można powiedzieć, że z każdą godziną twarz zaczyna spowrotem nabierać normalnych kształtów.
A, zapomniałam jeszcze napisać, że lekarz przepisuje też odpowiedni antybiotyk, który trzeba przyjmować przez około 10 dni od zabiegu.
Na twarzy caly czas mamy jednak "skorupę", z białej substancji którą byłyśmy spryskane zaraz po zabiegu i preparatu nawilżającego którym non-stop smarujemy twarz. Nie można zdrapywać samemu tej skorupy. Podobno im dłużej jest na twarzy tym lepiej, a po którymś dniu z kolej sama zaczyna się "topić". Dosłownie spływa po twarzy na szyję aż wreszcie znika. Ja pomagałam sobie wtedy troszeczkę chusteczką higieniczna, jak fragmenciki skorupy zaczynały spływać po twarzy, dotykałam je chusteczką a one przyklejały się do niej i schodziły. Ale pod żadnym pozorem nie można ich samych zdrapywać.
Ja przynajmniej bardzo trzymałam się zaleceń lekarza, choć przyznać muszę, że "mocno korciło".
Spod skorupy wyłania się powoli Wasza nowa twarz. Na początku mocno, bardzo mocno czerwona, w niektórych miejscach ma się wrażenie, że wręcz bordowa/brązowa. Ale za to - JAK ŚLICZNIE GŁADKA. Wtedy zaczyna się stosowanie nowego preparatu - jest to silikonowy żel na blizny (ja stosowałam Dermatix, w zasadzie jeszcze cały czas stosuję). Najpierw 3 razy dziennie, po kilku dniach - 2 razy dziennie (teraz smaruję nim twarz cały czas 2 razy dziennie).
Może więc nadszedł czas by napisać o EFEKTACH. Podobno te spektakularne mają się pojawić dopiero po ok 3-6 miesięcy od zabiegu, ale już teraz: blizny są dużo, dużo płytsze, z daleka prawie niewidoczne, przebarwienie posłoneczne zniknęły CAŁKOWICIE, pory są jeszcze widoczne, zmarszczki - dużo, dużo płytsze. Są dopiero 3 tygodnie po zabiegu a ja już teraz mogę powiedzieć TAK, BYŁO WARTO. A co będzie po tych 3-6 miesiącach. Już cieszę się na samą myśl o tym. I czekam z niecierpliwością . Dodam jeszcze jedną rzecz - ja wzięłam sobie na ten czas dłuższe zwolnienie lekarskie (2 tygodnie). Myślę, ze to ważne, by w tym czasie nie musieć nakładać sobie na twarz makijażu. Skóra na pewno się za to "odwdzięczy". Przynajmniej moja tak zrobiła .
Makijaż zaczęłam nakładać dopiero po 2 tygodniach. Ze względu na jeszcze trochę utrzymujące się zaczerwienienie twarzy stosuję podkład kryjący. Ale z domu wychodziłam już po tygodniu i 2 dniach od zabiegu, bez makijażu w ogóle - twarz wygląda wtedy na troszkę mocniej opaloną. Naprawdę całkiem spokojnie można się wtedy już pokazywać innym. Ja obecnie całkowicie bez makijażu czuję się dużo lepiej niż z nim. Teraz jeszcze skóra mi się troszeczkę łuszczy, minimalnie. Ale pod podkładem, z bliska jest to troszkę widoczne. A bez makijażu jest taka śliczna, gładka, jednolita, bez przebarwień. Super.
Dla jeszcze niezdecydowanych powiem, że pomimo dość wysokiej ceny zabiegu (kilka tysięcy złotych) naprawdę warto. pamiętajmy też, że to wydatek (przy tym laserze jednorazowy ). Myślę też że OLBRZYMIE znaczenie ma to, KTO nam ten zabieg wykonuje. Ja powierzyłam moją twarz w ręce bardzo dobrego lekarza, z dużym doświadczeniem. Zaufałam jego fachowości, doświadczeniu, stosowałam się bardzo sztywno do jego zaleceń - i uważam że naprawdę WARTO. Gorąco polecam wszystkim Wam dr Krajewskiego. I to nie tylko dlatego, że jest super fachowcem, ale też dlatego, że fantastycznie wyjaśnia przed zabiegiem i po nim co będzie robił, na czym zabieg polega. Nie mówi, że nie będzie bolało - gdy boli, nie mówi, że będzie można wyjść z domu po 2-3 dniach, gdy nie można. Wszystko o czym mnie informował (co i jak będzie wygądało) - faktycznie takie było. to też powoduje, że rośnie zaufanie i chętniej stosujemy się dalej do tego co zaleca. Po prostu się sprawdza.
A ja - no cóż. teraz zdecydowanie "piękniejsza", na pewno czuję się młodsza o około 10 lat i szczęśliwsza. Po powrocie do pracy - koledzy i koleżanki mówiły, "o rany wyglądasz jakoś tak inaczej, wypoczęta, piękniejsza, szczęśliwsza..." A nie mówiłam w pracy o zabiegu. To bardzo miłe.
Będę Wam jeszcze pisać o kolejnych efektach, które mam nadzieję, zacznę wkrótce zauważać . A jeśli któraś z Was ma do mnie jakieś pytania - pytajcie. Bardzo chętnie odpowiem.
przyznam się Wam, że po raz pierwszy w życiu piszę na tego rodzaju forum. Ale też wiem, jak ważne jest WIEDZIEĆ o zabiegu któremu chcemy się poddać, zwłaszcza gdy dotyczy twarzy. A to dla nas kobiet - tak istotne..

Trzymam za Was kciuki. Powodzenia..
Bogna_11 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując