[AnulaQa]

Mam kilka denek, głównie saszetkowych:
- Eva, szampon do włosów Dzika Róża- całkiem fajny, o klasycznym zapachu konfitury różanej, dość rzadki ale nie leje się jak woda, dobrze myje, nabłyszcza.
- Montagne Jeunesse, masczeka Czarna Jagoda- o dość specyficznej konsystencji, niby glinka- niby krem; mocno jagodowym zapachu lekko kwaśnym i intensywnym fioletowym kolorze. Czy działą? Na zmysły- owszem. Cera nie bardzo polubiła się z tą wersją. Czuła się rozdrażniona i podrażniona. Zaczerwienienie ustąpiło kilka minut po zmyciu maseczki. No cóż, nie dla mnie.
- Montagne Jeunesse, maseczka oczyszczająca, minerały Morza Martwego- o miętowym kolorze, mentolowym zapachu i odświeżająco- chłodzącym, ale nie mrożącym (patrz balsam Eveline) działaniu. Glinka, która bardzo fajnie oczyszcza i wygładza powierzchnię skóry i dodaje energii. Odświeżenie jak najbardziej odczuwalne. Kupię ponownie.
-Perfecta, maseczka wygładzająca, kwasy AHA- bardzo dobra maska, którą stosuję cienką warstwą zamiast kremu na noc. Saszetka starcza na tydzień codziennego wklepywania. Maseczka wygładza, niweluje suche skórki a przede wszystkim eliminuje nieprzyjaciół. Oczywiście nie na zawsze.
- Tołpa, peeling antycellulitowy 3w1, mini- hmmm... taki piasek, dużo piasku,zamoczony w żelu. Masować- masował, ale złuszczenia nie zauważyłam. Na suchej (nie mokrej) skórze sprawdzał się znacznie lepiej niż na zwilżonej. Nie zostawiał żadnej tłustej, ani lepkiej warstwy. Uwaga na pupony, produkt typu dupowłaz.
- Vichy Liftactiv Supreme, serum 1,5ml- fajne, fajne, naprawdę.
- Liftactiv Nuit/ Night serum, 1,5ml- nie dla mnie, być może jest za bardzo skoncentrowane, no i to "zapychanie" cery.