[Buła]

Hej dziewczyny,

nie jestem pewna, czy podobny wątek juz powstał, ale z tego, co przejrzałam, to chyba nie

pewnie nie jestem jedyną osobą, która ma problem z podkładami. Mam jaśniutką cerę o ciepłym odcieniu i naprawdę trudno dobrać kolorek.

ALE NIE W TYM RZECZ

Pora na wiosnę i lato, a w związku z tym chciałoby się mieć śliczną, promienną cerę. Niestety w moim przypadku podkłady są albo "drastycznie" matujące (co zimą jeszcze jest do przyjęcia), albo znowu sprawiają, że buźka świeci mi się jak tafla Adriatyku o zachodzie słońca

I tu pojawia sie Mischa Barton (myślę, że najlepszy przykład): może macie jakieś niezawodne sposoby, produkty, które sprawiają, że buźka wygląda naturalnie, nie świeci się ani nie jest płaska od "megamatu". I co najważniejsze - żeby wyglądała na lekko wilgotną.

Wiem, że by osiągnąć mischową cerę, trzeba utrzymywać ją w idealnym stanie i sie trochę przybrązowić. Ale tu chodzi mi tylko o podkład tudzież rozświetlacz. Co do baz nie jestem przekonana, bo najczęściej zapychają ale jeśli możecie za jakąś poręczyć, to też słowem wszystko, co pozwala Waszym buźkom ślicznie zabłysnąć.

Będę wdzięczna za wszelkie podpowiedzi