No i opiszę moją "rewolucyjna" zmianę.
Jeszcze pare postów wyżej zachwycałam się nad umiejętnościami p.Pauliny-dlatego na cięcie umówiłam się właśnie do niej.
Spóźniłam się ok 3 minut, w salonie oprócz recepcjonistki i Pauliny nie było nikogo. Troche mnie to zdziwiło, ale jednocześnie ucieszylo, bo pomysłalam ze fryzjerka będzie mogła lepiej się na mnie skupić.
Usiedłam na fotelu, doszło do omówienia szczegółów ciecia. Spietralam przez wielka zmiana, dlatego poprosilam o odswierzenie koncowek, aby poczekac az wlosy odrosna by dopiero wtedy moj wymarzony efekt byl realny.
Cięcie - rach- ciach nawet nie zdarzyłam zareagować. Grzywka, która miała być lekko skrócona jest brzydko wycieniowana- na zmiane włosy sięgają przed brwi, inne do nosa. Te włosy, które zapuszczałam mam ścięte ( a przeciez 10 min wczesniej uzgodnilam z nia, ze zapuszczam!
),dzięki czemu kilka miesięcy hodowli poszło na marne.. tył głowy nie ruszony, nic nie odswierzone tylko wyrownane do tego co wczesniej utworzyla mi z przodu.
Jestem w szoku, Paulina w ogóle nie słuchała co do niej mowie, włosy ułożyła niedbale..efekt taki, że wyglądam jak Mikołaj Kopernik.
Za 50 zł. Do domu wróciłam ze łzami w oczach.
W sumie, to nie wiem czemu zapłaciłam. Chyba chciałam poprostu jak najszyciej opuścić to miejsce.
ODRADZAM.