A taka niespodziewajka- spodziewajka od mojego pięknisia. Ja wybierałam, on płacił. Można? Można! Hłe hłe
Garnier, szampon z granatem i drożdżami piwnymi- może to wyda się dziwne, ale zaintrygowało mnie stwierdzenie Nissiax83, że pachnie on typowo polskim kosmetykiem. Ponoć osoby mieszkające w Ameryce dobrze wiedzą o czym mowa, bo zapach tamtejszych produktów jest zgoła inny. A, że ja ciągle na polskiej ziemi, musiałam sprawdzić- o czym mowa. I co? Świeżo i delikatnie!
Loreal, scrub do ciała- na zdjęciu wygląda jakby go w połowie nie było, a przecież jeszcze nawet go nie otwierałam. Hehe. Pamiętam, że kiedyś świetnie się u mnie sprawdzał. Zachciało mi się powrotu do przeszłości. Jesień jest taka sentymentalna.
Loreal, cień do powiek Cacao- ciemny, neutralny połyskujący brąz idealnie podkreślający niebieskie oczy
Bourjois, pomadka matowa 07- ciekawy odcień, ciemniejszy nude w ciepłej barwie. Jest to kolor wyrazisty, ale mimo wszystko nie wygląda sztucznie, natomiast subtelnie. Podkreśla biel zębów, a jeśli nie są szczególnie białe, to koryguje ich odcień. Daje matowe- welwetowe wykończenie. Jednak zauważyłam, że trzeba mieć wprawę w jej nakładaniu- najlepiej użyć dwóch cienkich warstw i konturówki.
A i trzeba pamiętać o nawilżaniu i pielęgnacji ust.
Elizka, jak tam ten olejek z Rossmana? Wiśnia i róża, to musi świetnie pachnieć.