Na wypadające włosy to przede wszystkim wcierki. Seboradin niger lotion jest bardzo dobry
. Niezły jest też Neril albo takie własnoręcznie robione wcierki - najprostsza: woda brzozowa + ekstrakty (typu skórka jabłka, skrzyp, pokrzywa, adenozyna itd. sporo tego jest. Jakbyś była zainteresowana to zapraszam na wątek o własnoręcznie robionych wcierkach: o
TU).
Co do Babydream Pflegekrem, ja go nie lubie
. Zapycha mnie i po posmarowaniu się strasznie się człowiek świeci. Ale dość dobrze nawilża, używam go na nogi - super się świecą jak po oliwce
.
Lilliputz jest świetnym kremem na dzień
. Nawilża, nie zapycha, wchłania się do całkowitego matu (najlepszy krem matujący jaki miałam
). No i ten truskawkowy zapach
Hydrolat rumiankowy jest zdecydowanie moim ulubionym. Łagodzi podrażnienia i zaczerwienienia, i zauważyłam, że jak go dłużej stosuję moja skóra robi sie jakaś taka ładniejsza.
Do cery ze skłonnością do wyprysków świetny jest olej tamanu - zdecydowanie najlepszy olej ze wszystkich jakie miałam. Na przebarwienia nie wiem, ale coś mi się w głowie kołacze, że olej z pestek malin może trochę rozjaśnić przebarwienia, ale głowy nie dam. Na naczynka to hydrolat z kocanki - nie miałam nigdy, podobno skuteczny, ale straszny śmierdziuch.
Dziękuję
Peeling jest taki sobie. Dość ładnie pachnie, peelinguje delikatnie ale jak dla mnie wystarczająco. Przeszkadza mi tylko ta postać kremu i to, że zostawia jakby taką warstewkę na twarzy, więc i tak myję później buzię żelem. Nie kupiłabym go ponownie.