No to tak jak z większością leków dla ludzi - leczyć, a nie wyleczyć.
W sumie jak lekarz rodzinny nie ma wiedzy z zakresu dietetyki, to czemu wet który tak prawdę powiedziawszy ogarnia więcej (bo specjalista "od wszystkiego" zazwyczaj, to jeszcze różne gatunki) miałby jeszcze być zwierzęcym dietetykiem. Szkoda tylko, że potem ludzie mają wrażenie, że wybór jest tylko pomiędzy "tanim" marketowym Whiskasem, a drogim Royalem. I na tego Royala sporą część już nie stać. A tak naprawdę jest sporo karm nawet lepszych od Royala a w przystępnej cenie. W dodatku jak wyczytałam to te tanie karmy to zwierzak się tym nie najada, więc je dużo i tak wychodzi na to, że dużo się płaci, bo zwierz więcej zje. Szkoda zwierzaków.
O to bardzo chętnie skorzystam z twojej wiedzy, jak wcześniej wspominałam podczytuję trochę miau (i dogomanię), ale część informacji jest już zapewne przeterminowana. (bo np. Royal też był kiedyś chwalony). Z karm morkych wyczytałam o: grau bez zbóż, petite cuisine i thrive (za droga
). Jeszcze widziałam, że np. z Animody są też karmy mokre na drogi moczowe, ale w sumie mają mało mięsa i zawierają zboża. Princess Remedies urological control nie ma zbóż i więcej mięsa. Ale tak na moje niewprawne oko skłaniam się ku Grau na razie.
A to jakieś studia jak mogę zapytać?
Jejku jak fajnie
Ja mieszkam w górnośląskim okręgu przemysłowym, więc mimo, że już hut i takich rzeczy tu nie ma, to sądzę, że pozostałości po starych czasach na pewno w glebie siedzą. Niestety to niezbyt zdrowy obszar.