[pannawiosna]

Dzień dobry ma sie ten refleks i wita w nowym wątku na stronie 37

Jestem po 2-krotnym uzyciu Origins'owej maski drink up 10 minute, zdaję relację:

Jest
Gęsta, treściwa konsystencja; zapach brzoskwiń/moreli bardzo intensywny ( jak ktoś nie lubi owocowych, może męczyć, ja tam lubie ).
Nałożyłam po peelingu na całą twarz i zostawiłam na 30 minut (książeczka, wanna i pełen relaks), skóra dosłownie wypiła maske, nie było czego zmywać/ścierać; nie nakładałam już nic, ani serum ani kremu.
Obawiałam sie podrażnień/uczuleń, bo skład to to ma aż za długi - ale maska jest jak balsam, łagodzi, koi, relaksuje... cudowne uczucie
nawilżenia juz od pierwszej chwili I, co dla mnie istotne -zero uczucia ściągnięcia czy oblepienia, jak to mają niektóre maski w zwyczaju
Po 2 użyciach nie zauważyłam też zapchania - a ma w składzie potencjalnych sprawców,póki co, jest pieknie
Mam mieszaną-tłustą cerę, ale potrzebującą jednocześnie dużej dawki nawilżenia. Planuje dalsze zakupy


Od kilku dni używam tez brokułowego kremu Eris - treściwy, gesty i naszpikowany drobinkami Pod makijaż całkiem dobrze sie sprawdza, "brokatu" pod podkładem nie widać, ale tez jakiegoś spektakularnego rozświetlenia nie ma. Dla tłustej cery może być za ciężki, chociaż zimą czasem sie przyda