samopoczucie raczej u mnie zależy od tego co jem.
Nie za dobrze się czuję, jak jem za dużo potraw mącznych lub nabiału.
W niedziele objadłam się twarogiem i fajnie mi nie było potem.
Prędko tego doświadczenia nie powtórzę raczej., choć ostatnio mam jakiegoś smaka na sery.
***
Poniedziałek U
6.30
- woda z cytryną i miodem
- płatki owsiane z ryżowymi, z nasionami słonecznika, dyni, suszoną żurawiną + łyżka wiórek, łyżka sezamu+ pół mango, truskawki
11.00
podwójna kanapka z chleba żytniego ze słonecznikiem, masłem, kozim serem, ogórkami gruntowymi, koprem
16.00
- zupa warzywna z młodą kapusta i kalarepką
+ pół gotowanej "golonki" indyczej
- pół palucha pełnoziarnistego z kminkiem i masłem
- truskawki ze śmietaną i cukrem
20.00
- smazona z cebulką kiełbaska śląska + musztarda i chrzan
- pól palucha wieloziarnistego z masłem
- kilka plastrów szynki parmeńskiej
- ogórki gruntowe
- pół piwa (
kurczę, ja to piwo ciągle, nie ze tryb alkoholik mi się włączył, tylko muszę nerki wspomagać bo biorę lek który tak średnio im robi, więc prewencyjnie mam przepłukiwać)
---------- Dopisano o 07:42 ---------- Poprzedni post napisano o 07:40 ----------
A tu np. mamy przykład kobiety, która żyje fotosyntezą. Albo miłością.
I jeszcze na tym biega a nawet trening funkcjonalny na tym walnie.