[stygmatek]

Hej
Można się przyłączyć?

Nie farbuję włosów od stosunkowo niedługiego czasu... od stycznia lub lutego 2012.
Od ok. 7 lat farbowałam, bo lubiłam zmieniać kolory... rudości, czerwienie, brązy, tleniony blond ( ) cieszyły mnie i uważałam, że wyglądam w nich ładnie. Znajomi też mówili, że ładnie. I tak farbowałam do czasu, kiedy związałam się z odpowiednim człowiekiem, który przemówił mi do rozsądku
Zobaczył zdjęcia w naturalnym kolorze i powiedział "po co zmieniać? natura dobrze wie co robi dając człowiekowi kolor włosów". Pod jego wpływem przefarbowałam się na coś zbliżonego do mojego naturalnego koloru (ciemny blond) i od tamtej pory nie używam nic, co zmienia ich kolor.
Odrosty już są duże, ale na szczęście się nie odznaczają.
Zapuszczam, więc ścinam regularnie po troszeczkę, żeby za bardzo nie skrócić, a tylko odświeżyć końcówki.

I co jeszcze.... bardzo się cieszę, że przekonałam się do naturalności, lubię swoje włosy i teraz stwierdzam, że jednak moje pasują do mnie najlepiej

Pozdrawiam wszystkie zwolenniczki naturalnej czupryny